Być może nie wszyscy jeszcze zdążyli przeczytać tomiszcze, jakim jest "2666” Roberto Bolano, a już mamy nowy tytuł – tym razem dla oddechu szczuplejszy.
Tak więc wśród jego bohaterów nie zabraknie kryminalistów i żołnierzy, nieudacznych poetów czy tych dziwnych dwoje, których sensem życia są oni sami i ich rozmowy telefoniczne aż do tragicznego końca. Samotność też bywa tragicznym końcem.
Wprawdzie w wielu z tych opowiadań czai się jakiś element humorystyczny, jakiś rys lżejszy czy bardziej lub mniej zawoalowana ironia, przecież w gruncie rzeczy to proza często refleksyjna, a czasem nasycona napięciem i emocjami tak głęboko ukrytymi, że niemal bez powodu.
Dostajemy więc mieszankę tematów, typów, nastrojów, często z jakimś niedopowiedzeniem, albo z takim zakończeniem, które jest niedosytem. Bohater opowiadania "Henri Simon Leprince” pisarz, który w okupowanej przez Niemców Francji, usiłuje znaleźć swoje miejsce, zauważany gdy jest potrzebny, przezroczysty kiedy już jest zbędny, ostatecznie godzi się z miałkim, powojennym życiem.
B. bohater "Literackiej przygody” składa wizytę bardzo cenionemu pisarzowi A, którego odmalował w swojej książce. To, co o nim myśli A stało się jego obsesją. W końcu pełen emocji staje w drzwiach pisarza: "Przede wszystkim, myśli, unikać gwałtownych scen, przede wszystkim unikać melodramatu. No wreszcie, mówi A, jak się masz? Dziękuję, dobrze, odpowiada B.”
A jakiego zakończenia spodziewaliście się? To jest jedno z zaskoczeń, jakimi traktuje Bolano swojego czytelnika.
W "Detektywach” wykorzystuje autobiograficzny epizod. Podobno po zamachu stanu Pinocheta trafił na kilka dni do więzienia i później opowiadał, że z aresztu wypuścili go strażnicy, jego koledzy ze szkoły. W innym wyraża przekonanie, że sztuka może uratować życie.
Jak się okazało w jego przypadku, życie w to nie uwierzyło, choć on sam poprzez swoją spuściznę nie umarł. Jeszcze.
Zapowiedzi wydarzeń z regionu znajdziesz na strefaimprez.pl