To książka pod każdym względem wyjątkowa; formy, stylu, treści. Inteligentna, błyskotliwa i przede wszystkim ważna.
Od tej chwili ani on, ani nikt z jego najbliższych nie mógł czuć się bezpiecznie w żadnym zakątku świata. Nic nie było już takie jak kiedyś; konieczność nieustannej zmiany miejsca zamieszkania, życie w policyjnej obstawie, nowa tożsamość… Nie było już Salmana Rushdiego, ale Joseph Anton (pseudonim wymyślony dla bezpieczeństwa pisarza), który nie był pewien, czy kiedykolwiek będzie mógł żyć normalnie, cieszyć się wolnością.
Poza dramatem człowieka skazanego na śmierć, sporo w tej książce także o życiu pisarza przed "fatwą”; o jego dzieciństwie, rodzinie, pracy w reklamie i pierwszych próbach pisarskich. Rushdie otwarcie opowiada także o swoich związkach z kobietami, zdradach, rozstaniach, wzlotach i upadkach. Poznajemy także jego drogę do sławy, począwszy od pierwszej książki "Grimus”, przez "Dzieci północy”, które otworzyły mu drogę do pierwszej ligi pisarzy, aż po "Szatańskie wersety”, które potwierdziły pisarską klasę Rushdiego, ale też ściągnęły na niego klątwę Chomeiniego i otworzyły nowy rozdział w jego życiu.
Czyta się tę autobiografię jak najlepszą powieść sensacyjną, ale też swego rodzaju przypowieść o życiu, przeznaczeniu, fatum. Będą tacy, którzy powiedzą, że to książka o literaturze, polityce, religii, kondycji współczesnego świata – i również będą mieli rację. Co ciekawe, ta autobiografia napisana jest w trzeciej osobie; Salman Rushdie snuje opowieść o życiu Josepha Antona. To ciekawy i zarazem przewrotny zabieg, który stawia Rushdiego niejako z boku, ale też pokazuje jego pisarski kunszt. Wielką sztuką jest bowiem napisać znakomitą powieść opartą na własnym życiu, a przy tym uniwersalną, ponadczasową, mądrą.