Spektakl "Kukła. Księga blasku" w reż. Pawła Passiniego zobaczymy 10 marca (niedziela) i 11 marca (poniedziałek) w Sali Widowiskowej przy ul. Popiełuszki 5.
Dla kilku powodów powinniście zobaczyć ten spektakl koniecznie. Pierwszy to sam reżyser, Paweł Passini. Artysta wnikliwy, ze świetnym wyczuciem rytmu, w dodatku muzyk ze świetnym wyczuciem kostiumu i scenografii. Po wręcz mistycznych zaułkach sceny porusza się na dziecinnym rowerku, dyryguje aktorami i wnikliwie spogląda na widownię.
A na scenie fragmenty z Księgi Hioba, które niepostrzeżenie przechodzą w "Dziady” Adama Mickiewicza, Wielka Improwizacja zamienia się we fragmenty "Umarłej klasy” Tadeusza Kantora – sam Passini rozkręca na scenie taniec widm. Taniec, który wywołuje pod powiekami sceny z Wyspiańskiego. Spektakl miał premierę w Edynburgu, wstrząsną widownią. Jeszcze bardziej widownią lubelską. Widzowie jak w lustrze zobaczyli świat, którego nie ma. Dawną Krawiecką, Zamkową, a nawet Szeroką.
Ale nie to jeszcze jest w spektaklu najważniejsze. Najważniejsza i najbardziej intrygująca jest Księga Blasku. To jedno z najważniejszych dzieł żydowskiego mistycyzmu i jeden z najoryginalniejszych komentarzy do Tory, Księgi Rut i Pieśni nad pieśniami. To także klucz do spektaklu, który narodził się z przekory Passiniego. I jego buntu wobec postawy Polaków, którzy wcale nie znają kultury ani religii żydowskiej, ale bardzo łatwo w Lublinie potrafią malować szubienice i gwiazdy Dawida.
Wspaniały, szalony spektakl, który prosi się o to, żeby zobaczyć go drugi, trzeci raz. Polecamy.
• • •