Już od pierwszych chwil spotkania Grzegorz Dziedzic, autor polonijnych kryminałów, z lekkością i humorem opowiadał o swojej najnowszej książce, co ujawniło jego szczerość i autentyczność w relacji z czytelnikami „Marzyłbym, aby dostać taki pozew”- żartował, nawiązując do tematu fabuły.
Kameralne spotkanie odbyło się w urokliwej przestrzeni lubelskiej kawiarni „Między Słowami”. Wieczór obfitował w szczerość, autentyczność i ciepłe rozmowy, poprowadzone przez Patryka Grzegorczyka ze Stowarzyszenia Edukacji i Kultury Literat.
Autor, od trzydziestu lat mieszkający w USA, przyjechał do rodzinnego miasta, by podzielić się z uczestnikami o niedawnej premierze pn. „Blady Świt”, zamykająca cykl powieści o Teodorze Ruckim. Główny bohater to „everyman”, określony przez stowarzyszenie jako „przystojna, silna postać z charyzmą, która porusza się wśród działaczy trzęsących wiecznym miastem”, z którym czytelnicy mogą się utożsamić.
Historia opisana w książce Dziedzica przedstawia alternatywną rzeczywistość opartą na wydarzeniach z lat 20. ubiegłego wieku- czasów chicagowskich gangów i prohibicji, gdy miasto roiło się od przekrętów i afer. Wprowadzenie elementów fantastycznych miało „uzupełnić luki” w historii o wojnach gangów, których historycy nie mogli wyjaśnić i opisać.
W rozmowie nie zabrakło refleksji na temat bohaterów książki, którzy przez niektórych czytelników, uważani są za ludzi o skomplikowanych, pełnych sprzeczności osobowościach, co, jak podkreśla Dziedzic, czyni ich bardziej autentycznymi.
- Ludzie są po prostu skomplikowani, a irracjonalność to nieodłączny element ludzkich zachowań- tłumaczył Dziedzic, podkreślając, że zależało mu na autentycznym ukazaniu zarówno siły, jak i słabości swoich postaci.- Wydaje mi się, że esencją pisania książek jest zostawianie czegoś, co jest niemożliwe albo bardzo trudne- dodaje.
W trakcie rozmowy pojawiły się wypowiedzi, które wzbudziły żywe reakcje publiczności. Grzegorz Dziedzic szczerze przyznał, że mimo iż główny bohater zawiera wiele jego własnych cech, osobiście za nim nie przepada.
Mimo to, autor wyraża nadzieję, że "(...) możecie poczuć, że pisanie nie jest dla mnie przykrym obowiązkiem, a super radochą- dodaje
Publiczność mogła też wysłuchać opinii lubelskiego pisarza Marcina Wrońskiego, który przewidział sukces Dziedzica, nazywając jego książkę „odnowieniem polskiego kryminału”.
- Jest to literatura, która z jednej strony jest bezkompromisowa realistycznie, ale też sięga po coś, co znane i nieznane, właśnie po amerykańską Polonię- dodał Marcin Wroński.
Wieczór zakończył się podpisywaniem książek i osobistymi rozmowami z autorem. Grzegorz Dziedzic podkreślił, że sukces, jaki odniósł jego debiut, „Żadnych bogów, żadnych panów”, nie tylko dał mu motywację do tworzenia kolejnych części, ale też był „czystym szaleństwem”.
Zdobycie nagrody było dla niego dowodem na to, że jego praca ma sens. Warto czekać na kolejne publikacje autora, które – jak zdradził podczas spotkania – są już w przygotowaniu
Kilka słów o autorze…
Grzegorz Dziedzic przez ostatnie 25 lat przebywa w Chicago. Jest nie tylko autorem kryminałów, ale również psychoterapeutą i byłym felietonistą „Dziennika Związkowego”.
Jego debiut „Żadnych bogów, żadnych panów” wygrała konkurs Kryminalny Debiut Roku podczas festiwalu Gwiazdozbiór kryminalny Kujawy i Pomorze oraz Nagrodę Wielkiego Kalibru 2022.