
W najnowszym odcinku (Nie)Wyparzonej Gęby rozmawiamy z Łukaszem Borkowskim, konferansjerem, prezenterem telewizyjnym, człowiekiem który pomaga tworzyć magię kina w Lublinie. Łukasz opowiada m.in. o nieprzewidzianych sytuacjach na scenie czy pracy przy wielkich produkcjach filmowych, w tym hollywoodzkich.

Jaki jest najciekawszy film przy którym pracowałeś?
- Nie ma takiego najciekawszego, bo każdy jest zupełnie inny i to nawet nie ze względu na produkcję, treść tego filmu, ale też ludzi, których tam spotykasz. Natomiast chyba największa przygoda... Inaczej: największe wyzwanie to było Foundation. Kiedy dostałem bardzo odpowiedzialną rolę i byłem tutaj tak zwany Production Coordinator, to się tak ładnie się nazywało, tak Amerykanie mówili, czyli tak jakby wszystko co było załatwiane w tym mieście do funkcjonowania tej produkcji i wszelkie pytania podczas produkcji dotyczące Lublina kierowane były do mnie. Ogromna dawka wiedzy, doświadczenia. Super adrenalina, potężne zmęczenie. Pamiętam, że pierwszy dzień mojej pracy już po oklejeniu CSK, pierwszy dzień produkcji przyszedłem do pracy o 6 rano o 10 miałem już 37 000 kroków nabitych. To nic nie znaczy, ale generalnie chodzi o to, że w takiej małej przestrzeni jak CSK nabijasz tyle kroków.
Produkcja, z której jestem dumny to Cart Blanche, gdzie pracowałem jako fotosista, Były też Drogi Wolności, był Młody Piłsudski, był Zieja, była Przysięga Ireny.
Cała rozmowa z Łukaszem Borkowskim do obejrzenia w materiale wideo.

Kasia Bujakiewicz: ustawiamy balecik i na scenę | (Nie)Wyparzona Gęba

Łydka Grubasa: Zawsze będzie przester, zawsze to będzie łupało | (Nie)Wyparzona Gęba

Daję z siebie 200%! - Małgorzata Ostrowska o koncertowaniu, nowej płycie i The Voice Senior
