Malarskie, surrealistyczne, kobiece, tajemnicze – takie fotografie będzie można oglądać od środy (10.02) w galerii Prospero.
Te zainteresowania fotografki są dobrze widoczne w jej pracach. Niektóre z nich zawierają przetworzenia motywów literackich (choć dominują własne, odrębne wizje) i większość z nich jest wynikiem daleko posuniętej kreacji, możliwej dzięki użyciu komputera z odpowiednim softwarem.
Zaawansowana kreacja jest także przejawem powinowactwa fotografki z artystami uprawiającymi zupełnie inne dziedziny sztuki – tradycyjną grafikę i przede wszystkim malarstwo. Bodnar jest taką surrealistką, która zamiast pędzla, farb i płótna wykorzystuje aparat fotograficzny oraz komputer z myszą i oprogramowaniem.
Wiele jej prac wygląda jak obrazy wydobyte z podświadomości. Nagie, niekiedy zdekonstruowane, często skrywające twarze i najczęściej umieszczone w bliżej nieokreślonej scenerii postacie nie są bohaterami portretów ani aktów. Są uczestnikami symboliczno-magicznych scen i wcieleniem stanów duchowych samej autorki – marzeń, lęków, obsesji, rozterek, żądzy.
Zresztą to ona sama zwykle służy sobie za modelkę. Wprawdzie tłumaczy to pragmatyzmem, mówiąc "w pracy bardzo często wykorzystuję najtańszą, zawsze punktualną modelkę, czyli siebie”, ale osobowo-ideowa spójność wydaje się tu decydująca.
Skrywanie twarzy (zaakcentowane tytułem wystawy "Face off”) paradoksalnie nie świadczy o zamknięciu się artystki w wewnętrznym dialogu. Podparte nagością, która nie określa człowieka kulturowo, społecznie czy narodowo tak jak ubranie, jest odniesieniem do ogółu ludzkości.
Bodnar w ten sposób poszukuje rezonansu dla własnych przeżyć i wizji, otwiera pole dla indywidualnych odczytań widzów i zaprasza do rozmowy.
Na ekspozycji w Galerii Fotografii "Prospero” tematów nie zabraknie, bo wystawionych zostanie dwadzieścia frapujących prac Anny Bodnar. Wernisaż zaplanowano na środę na godz. 18.30.
Adres: ul. Krakowskie Przedmieście 52.