

Koniec zwycięskiej passy Górnika Łęczna. W niedzielę podopieczni trenera Pavola Stano nie zdołali strzelić gola Odrze Opole na jej terenie i wracają na Lubelszczyznę bogatsi o tylko jeden punkt

Mecz w Opolu zaplanowano na godzinę 12.00, ale zaczął się on z lekkim opóźnieniem. Początkowo na boisko wyszła tylko drużyna z Opola, a piłkarze z Łęcznej pojawili się na nim nieco później. Wszystko ze względu na protest zawodników Górnika, którzy w ten sposób zasygnalizowali, że nie otrzymują na czas wynagrodzeń za wykonywaną przez siebie pracę.
Po wyrównanym kwadransie gry inicjatywę na boisku zaczęli przejmować gospodarze. W 15 minucie po rzucie rożnym i walce z Filipem Szabaciukiem piłkę do siatki Górnika „na wślizgu” skierował Szymon Kobusiński. Jednak zdaniem sędziego faulował zawodnika z Łęcznej, który niebawem musiał zresztą opuścić boisko z urazem. W 20 minucie Branislav Pindroch miał duże problemy z interwencją po centrostrzale z rzutu rożnego, a dwie minuty później łęcznianie dosłownie uciekli rywalom spod topora. Najpierw Kobusiński dograł piłkę do Adriana Purzyckiego, a ten z pięciu metrów trafił w Pindrocha. Do piłki dopadł Dawid Czapliński, którego zdaniem arbitra sfaulował Jakub Bednarczyk. Do wykonania jedenastki jednak nie doszło. Po długiej i dogłębnej analizie VAR okazało się, że na samym początku akcji, przed podaniem do partnera, Kobusiński był na minimalnym spalonym.
Górnik wrócił więc z „dalekiej podróży” i zaczął szukać swojej okazji na gola. W 36 minucie z narożnika pola karnego groźnie uderzał Bednarczyk, ale został zablokowany. Z kolei w końcówce szczęścia próbował niewidoczny przez większość pierwszej połowy Damian Warchoł, ale jego uderzenie również zblokował jeden z defensorów Odry i łęcznianie zakończyli pierwszą część meczu bez celnego strzału na bramkę rywali.
Po przerwie obraz meczu kompletnie się zmienił, bo ton wydarzeniom na boisku zaczęli nadawać łęcznianie. W 65 minucie Adam Deja dośrodkował piłkę z rzutu rożnego na głowę Warchoła, a ten uderzył minimalnie niecelnie. Trzy minuty później po kontrze świetną szansę na gola miał Marko Rogonić. Chorwat wykorzystał złe zachowanie jednego z obrońców i próbował lobować wychodzącego na przedpole bramkarze gospodarzy, ale piłka nie wpadła do siatki. Natomiast w 70 minucie równie mocno co niecelnie uderzał z dystansu Bednarczyk.
W 80 minucie Purzycki bezpardonowo zaatakował wślizgiem Branislava Pindrocha i otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Grający w przewadze łęcznianie nie zdołali jej jednak wykorzystać i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Kolejnym rywalem Górnika będzie broniąca się przed spadkiem Pogoń Siedlce. Mecz odbędzie się w piątek drugiego maja w Łęcznej.
Odra Opole – Górnik Łęczna 0:0
Odra: Abramowicz – S pychała, Piroch, Żemło, Szrek – Mida (70 Mansfeld), Purzycki (89 Bartosz), Tront, Prikryl, Czapliński (46 Szkliński) – Kobusiński (89 Dudziński).
Górnik: Pindroch – Bednarczyk, Szabaciuk (19 Szczytniewski), de Amo, Barauskas – Warchoł, Kryeziu (79 Żyra), Deja, Orlik (63 Spacil), Janaszek (63 Malamis) – Banaszak (64 Roginić).
żółte kartki: Szkliński, Żemło – Deja, Janaszek, Szczytniewski, Roginić.
czerwona kartka: Szymon Szkliński (80- za drugą żółtą).
Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
