

Po niedzielnym meczu z Koroną II Kielce w brody na pewno będą sobie pluć gracze Świdniczanki. Chociaż piłkarze trenera Łukasza Gieresza przegrywali 0:1, to jeszcze przed przerwą wyrównali. A w drugiej połowie spokojnie zasłużyli przynajmniej na jedną bramkę. Niestety, zostało 1:1.

W 22 minucie goście posłali daleką piłkę z linii defensywy. Błąd popełnił Tomasz Tymosiak, który nie wybił futbolówki głową. Przejął ją Eryk Szymański, popędził na bramkę, a na koniec w sytuacji jeden na jeden z Pawłem Sochą „objechał” bramkarza i otworzył wynik spotkania.
Tuż przed przerwą Tymosiak się zrehabilitował. Dobrze wykonał rzut rożny, a w polu karnym rywali przepychankę wygrał Krzysztof Figiel. Młody obrońca odepchnął przeciwnika, dzięki czemu miał więcej miejsca i za chwilę świetnie uderzył głową na 1:1.
W drugiej połowie lepiej spisywali się gospodarze i praktycznie do ostatniego gwizdka szukali zwycięskiego trafienia. Kamil Sikora uderzył po ziemi tuż obok słupka. W 65 minucie w wydawałoby się lepszej sytuacji Figiel główkował z piątki nad bramką. Niedługo później Dawid Brzozowski źle dogrywał z lewego skrzydła do Daniela Eze. Następnie po centrze Bartosza Bayera „Brzoza” dwa razy „zatrudnił” bramkarza Korony II. Szkoda tylko, że ten w obu przypadkach stanął na wysokości zadania.
W 82 minucie Eze szarżował na bramkę, minął jednego rywala, a po starciu z drugim padł w polu karnym ekipy z Kielc. Gospodarze domagali się karnego, ale arbiter dopatrzył się faulu... Nigeryjczyka.
W 89 minucie wydawało się, że musi paść drugi gol dla drużyny trenera Gieresza. Brzozowski powalczył o piłkę, przejął ją za chwilę w polu karnym i dostarczył do Eze. Ten trochę za długo zbierał się do strzału, dzięki czemu zdążyli wrócić gracze Korony II i przeszkodzić skrzydłowemu w uderzeniu na bramkę, które nieznacznie minęło słupek.
I ostatecznie w Świdniku musieli się zadowolić remisem. A ten oznacza, że do będących w tabeli wyżej ekip z: Połańca i Lubaczowa czwarta od końca „Świdnia” traci obecnie po pięć „oczek”.
Świdniczanka Świdnik – Korona II Kielce 1:1 (1:1)
Bramki: Figiel (42) – Szymański (22).
Świdniczanka: Socha – Futa (66 Bartoszek), Figiel, Szymala, Sypeń, Bayer, Tymosiak, Sikora, Konojacki (66 Eze), Paluch (77 Żabiński), Brzozowski.
Przełamanie Podlasia
Po czterech meczach bez zwycięstwa w końcu przełamało się Podlasie. Piłkarze Artura Renkowskiego pokonali u siebie Wisłokę Dębica 2:1. Nie było się jednak bez problemów. Przed przerwą biało-zieloni prowadzili 1:0 po bramce Szymona Kamińskiego. Ciekawie zrobiło się na kwadrans przed końcowym gwizdkiem.
Najpierw Marcin Pigiel obejrzał drugie „żółtko” i bialczanie musieli sobie radzić w dziesiątkę. Mimo liczebnego osłabienia... od razu zdobyli drugiego gola. Maksym Horzhui wrzucił piłkę na głowę do Jarosława Kosieradzkiego, a ten podwyższył prowadzenie miejscowych. Wisłoka w doliczonym czasie gry zaliczyła kontaktowe trafienie, ale to wszystko, na co było stać przyjezdnych.
Podlasie Biała Podlaska – Wisłoka Dębica 2:1 (1:0)
Bramki: Kamiński (42), Kosieradzki (75) – Czarny (90+3).
Podlasie: Lipiec – Pigiel, Orzechowski, Lipiński (77 Kaczyński) Wojczuk (56 Horzhui), Opalski, Kamiński, Avdieiev, Maluga (56 Cichocki), Kobyliński (59 Kosieradzki), Podstolak.
