Ułożony z cegieł napis "Game over na gruzach tego co zostało po zabytkowym budynku przy ul. Farbiarskiej 4. Instalacja Pawła Korbusa powstała w ramach Pracowni Sztuki Społecznie Zaangażowanej Rewiry.
"Łatwiej wyburzyć niż remontować, lepszy wolny plac w centrum miasta niż wymagający nakładów finansowych historyczny budynek. "Game over” ironicznie dopisuje się do przygotowania do 700-lecia miasta Lublina.” - czytamy w opisie pracy.
Artysta pracował tydzień. Znacznie dłużej trwały negocjacje z właścicielem budynku. - Był za, ale miał własną koncepcję. Chciał by "game over” napisać na murze i podświetlić. Musieliśmy mu to wyperswadować. Przekonać, że wizja autorska nie podlega żadnym przeróbkom - opowiada Szymon Pietrasiewicz z Rewirów.
Praca zostanie na Farbiarskiej, tak długo aż nikt jej nie zniszczy.
Miejsce to nie po raz pierwszy zainspirowało artystów. W ramach Festiwal' sztuki w przestrzeni publicznej Open city/Otwarte miasto niszczejący budynek dawnej łaźni zainspirował Mirosława Bałkę. Jego praca "Tabu” (strumień czarnej wody spływający z najwyższej kondygnacji) wzbudziła zainteresowanie nie tylko tych zainteresowanych sztuką współczesną.
Dyżurny MPWiK kilka razy dziennie odbierał telefony od mieszkańców i przechodniów zaniepokojonych "niekontrolowanym wyciekiem”, ale tuż przed wernisażem ktoś ukradł basen, do którego spływała woda.
Według informacji zabranych przez Teatr NN pralnia i dom mieszkalny Wacława i Józefy Łabęckich były użytkowane już przed I wojną światową. Na froncie działki stał dom, a tył zajmował parterowy budynek mieszczący farbiarnię, pralnię i ekspedycję. Pralnia chemiczna dywanów i kożuchów działała tu do grudnia 1994 r.