Dynamiczne, wielobarwne malarstwo afrykańskie zwane tingatinga zagości w czwartek (18.02) w lubelskiej Galerii Gardzienice.
Edward Saidi Tingatinga (1932–1972) początkowo pracował jako sprzedawca. Potem był ogrodnikiem. Kiedy odkrył swój talent plastyczny, zaczął dorabiać wyplataniem koszyków, mat, haftowaniem narzut, poduszek, obrusów i serwetek. Malował także ściany domów, umieszczając na nich tradycyjne motywy i wzory.
Na początku lat 60. XX wieku, w tzw. Dekadzie Afryki, Tingatinga zetknął się z przybywającymi z ówczesnego Konga obwoźnymi artystami, którzy na ulicach Dar es Salaam sprzedawali malowane na płótnach kolorowe pejzaże. Zainspirowały one go do tworzenia własnym obrazów, nacechowanych jednak oryginalnym stylem.
Malował na płytach pilśniowych o wymiarach 60 na 60 cm, używając farb olejnych i wysoko połyskowych emalii. Tematem jego dzieł były przede wszystkim afrykańskie zwierzęta (tzw. wielka piątka) oraz sceny rodzajowe z życia krewnych wywodzących się z ludu Makua.
Najbardziej charakterystyczna dla sztuki Tingatingi stała się świadoma deformacja malowanych postaci. Fantazyjnie wyginał zwierzęta, by przydać im dynamizmu. Zarazem widać na jego pracach doskonałe wyczucie kompozycji i harmonii.
W przeciągu paru lat obrazy Tingatingii stały się znane i popularne, choć artyście niezbyt długo dane było poczuć smak sławy. W 1972 roku, mając zaledwie 40 lat, zmarł tragicznie w ulicznej strzelaninie.
Z czasem malarstwo Tingatingi przeobraziło się w odrębny i rozpoznawalny trend współczesnej sztuki Tanzanii, chętnie eksportowany do Europy, Stanów Zjednoczonych czy Japonii. Głównymi ośrodkami tingatinga są Dar es Salaam, Arusha oraz Zanzibar.
Sporą kolekcję takiej sztuki posiada Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Z jego zbiorów pochodzą obrazy, jakie zostaną pokazane w lubelskiej Galerii Gardzienice.
Wernisaż zaplanowano na czwartek na godz. 17. Adres: Grodzka 5A.