Szefowie pięciu szpitali podległych marszałkowi województwa dostali nagrody finansowe za 2019 rok. Najwyższa to 30 tys. zł. Wśród docenionych jest dyrektorka Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej, które w zeszłym roku miało 19 mln zł straty. Mimo to marszałek podwoił jej nagrodę.
Uchwały o nagrodach dla dyrektorów szpitali już 28 lipca podjął zarząd województwa, ale dopiero niedawno ukazały się na stronie internetowej urzędu. Z dokumentów wynika, że docenieni zostali szefowie pięciu spośród osiemnastu jednostek podległych marszałkowi.
Najniższa z nagród wyniosła 8,2 tys. zł – tyle dostała Lucyna Kowalska, która w 2019 r. kierowała Samodzielnym Publicznym Sanatorium Gruźlicy i Chorób Płuc w Poniatowej. Najwyższą kwotę, 30 tys. zł, zainkasowała Anna Rutczyńska-Rumińska, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy Centrum Profilaktyczno-Leczniczego w Lublinie. 20,8 tys. zł trafiło do Zdzisława Kuleszy, dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Z kolei Krzysztof Siejko, szef Samodzielnego Publicznego Psychiatrycznego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Celejowie dostał 20 tys. zł.
Jedna z wyższych nagród, 25 tys. zł, trafiła do Elżbiety Starosławskiej, dyrektor Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Co ciekawe, COZL zamknęło zeszły rok stratą w wysokości 19,2 mln zł. Tymczasem regulamin nagradzania dyrektorów mówi, że nagroda roczna może być przyznana pod warunkiem, że szpital ma dodatni wynik finansowy.
Ten sam regulamin dopuszcza jednak nagrodzenie dyrektora, którego szpital miał stratę, o ile po uwzględnieniu kosztów amortyzacji wynik staje się dodatni. Tak tłumaczy tę sytuację rzecznik marszałka województwa, Remigiusz Małecki.
– Z tego tytułu przysługuje nagroda w wysokości jednokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia – mówi Małecki. Szefowa COZL dostała podwójną kwotę, ale również to, jak zapewnia rzecznik, było zgodne z regulaminem.
– Wysokość nagrody może być zwiększona o jednokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w przypadku, gdy kierownik zakładu wykaże się szczególnymi osiągnięciami w zakresie kierowania zakładem, mającymi wpływ na pozycję i prestiż samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej – tłumaczy Małecki.
Marszałek skorzystał z tego nagradzając szefową COZL. – Biorąc pod uwagę działania prof. Elżbiety Starosławskiej służące zapewnieniu wysokiej jakości udzielanych świadczeń opieki zdrowotnej oraz dostępności do kompleksowego, pełnoprofilowego leczenia w jednym miejscu – podkreśla rzecznik. – Liczba pacjentów leczonych w COZL zwiększyła się z 48 914 w roku 2018 r. do 53 900 w roku 2019 – wylicza Małecki i zwraca uwagę na to, że w zeszłym roku oddano do użytku nowe budynki centrum onkologii, a placówka opracowała wieloletni plan zakupu sprzętu i wyposażenia.
Elżbieta Starosławska była przez lata ulubienicą każdej władzy, ale w 2015 r. z COZL zwolnili ją politycy PSL i PO. Jedną z przyczyn były zastrzeżenia do przedłużającej się rozbudowy szpitala. Na stanowisko wróciła na początku ub. r., kiedy województwem rządziło już PiS.
COZL nie jest jedyną marszałkowską placówką służby zdrowia, która jest na minusie. Spośród osiemnastu aż dziesięć zamknęło pierwsze półrocze stratą finansową. Największą (25,4 mln zł) miało centrum onkologii, niewiele mniejszą szpital przy al. Kraśnickiej (24,9 mln zł). Na plusie są m.in. stacje pogotowia w Zamościu, Chełmie czy szpital w Białej Podlaskiej. Ten ostatni może się pochwalić najwyższym zyskiem: 6,8 mln zł za pierwsze półrocze.