(fot. Jarosław Czępiński)
Rozmowa z Dawidem Dawydzikiem z Azotów Puławy, reprezentantem Polski, zdobywcą Gladiatora 2020 w kategorii Obrotowy Sezonu
- Gratuluję zdobycia Gladiatora…
– Bardzo dziękuję. Jestem podwójnie zaskoczony. Najpierw z faktu, że znalazłem się w trójce nominowanych zawodników, po raz drugi z tego, że wygrałem. Sam głosowałem na obrotowego PGE Vive Kielce Białorusina Arcioma Karalioka. Informację o rozstrzygnięciach otrzymałem od mojej dziewczyny Anity. Byłem wtedy na siłowni i po prostu nie chciałem uwierzyć. Myślałem, że to jest spóźniony żart na 1 kwietnia. Okazało się, że to jednak prawda i taki werdykt bardzo mnie cieszy.
- Rywalizacja była bardzo zacięta, a szalę przechyliły szczegóły.
– W lidze mam wielu znajomych, którzy mogli oddać na mnie swój głos: zawodników, trenerów. To był mój pierwszy sezon, w którym zgłoszono moją kandydaturę do Gladiatorów. Ten sukces dedykuję kolegom z drużyny Azotów i moim trenerom w tym klubie. Gram w pierwszej linii i jeśli koledzy nie zagrają do mnie piłki to na nic się zda moja dobra postawa. 76 goli i skuteczność na poziomie 79 procent to praca całego zespołu, a nie tylko moja.
- Pierwszy sezon w Azotach i od razu taki sukces…
– To dla mnie najlepszy sezon w karierze. Do pełni szczęścia zabrakło nam tylko medalu. W tym roku kończę 26 lat i myślę, że jeszcze stanę na podium mistrzostw Polski.
- Po przenosinach do Puław przyszło powołanie do reprezentacji narodowej.
– Już podczas gry w Zagłębiu miałem okazję uczestniczyć w zgrupowaniach kadry prowadzonej wówczas przez trenera Piotra Przybeckiego. Jednak dopiero kiedy pojawiłem się w Azotach dostałem większą szansę na pokazanie się w reprezentacji. Pojechałem na mistrzostwa Europy, z czego jestem bardzo zadowolony.
- Nowy trener puławskiego zespołu Lars Walther widzi pana w składzie na nowy sezon.
– Cieszę się, że w szerokiej kadrze Azotów znalazło się miejsce dla mnie. To doświadczony szkoleniowiec i z pewnością wniesie do zespołu wiele dobrego. Pracował już w naszym kraju, zdobył srebrny medal z Wisłą Płock. Na pewno nie powinien mieć problemów z porozumiewaniem się z zawodnikami. Ma bardzo dobry kontakt z szatnią, co dobrze działa na atmosferę w drużynie.
- Nowym rozgrywającym będzie Michał Jurecki. Azoty się zbroją…
– Z pewnością będzie to super wzmocnienie. Michał może zagrać w ataku na lewej połówce jak też na środku rozegrania. Środek obrony to też jego działka. Choć sytuacja jest trudna to kluby szykują ruchy kadrowe.
- Ćwierćfinały Pucharu Polski mają zostać rozegrane przed startem nowego sezonu. Myśli pan, że uda się już we wrześniu rozpocząć rozgrywki?
– Wydaje mi się, że powinno się udać. W końcu sytuacja w Polsce uspokoi się. Ze wstępnych informacji wynika, że już w czerwcu mamy powrócić do wspólnych zajęć. Na dobre, już w normalnym trybie, powinniśmy pracować od połowy lipca. Chyba zdążymy do września.