Reprezentacja Polski fatalnie zaczęła eliminacje do Euro 2024. W debiucie selekcjonera Fernando Santosa Bialo-Czerwoni przegrali w Pradze z Czechami 1:3. Honorowego gola dla naszej drużyny zdobył pochodzący z Kraśnika Damian Szymański
Piątkowy mecz w Pradze rozpoczął się dla Polaków katastrofalnie. Kibice nie zdążyli na dobre rozsiąść się na trybunach czy przed telewizorami, a nasi rywale już prowadzili 1:0. Po wrzucie z autu najwyżej w naszym polu karnym wyskoczył Ladislav Krejci i strzałem głową otworzył wynik spotkania. Dwie minuty później Czesi zdobyli drugiego gola. Tym razem po dobrej akcji na skrzydle zakończonej dośrodkowaniem w „szesnastkę” piłkę do bramki Wojciecha Szczęsnego skierował Tomas Cvancara. To nie był jednak koniec problemów Biało-Czerwonych, bo w ósmej minucie boisko z kontuzją opuścił Matty Cash, a jego miejsce zajął Robert Gumny.
Prowadzący dwoma golami Czesi nie zamierzali oddać pola gry i mieli jeszcze okazję na kolejnego gola. Natomiast Polacy w pierwszych 45 minutach nie potrafili stworzyć ani jednej groźnej akcji w ofensywie i zeszli do szatni w minorowych nastrojach.
W przerwie trener Santos dokonał dwóch zmian – murawę opuścił Krystian Bielik i Michał Karbownik, a w ich miejsce pojawili się Michał Skóraś i Karol Świderski. Roszady niczego jednak nie zmieniły. Polacy nadal nie potrafili stworzyć żadnej konkretnej sytuacji, a nasi rywale w 64 minucie trafili po raz kolejny. Tym razem dobre podanie z lewego skrzydła strzałem z najbliższej odległości wykończył Jan Kuchta. W 87 minucie po nieco przypadkowym wstrzeleniu piłki w pole karne przytomnie zachował się Damian Szymański i strzelił honorowego gola na naszej drużyny narodowej. Bramka pochodzącego z Kraśnika piłkarza był jednak typowym trafieniem „na otarcie łez”.
- Jest to początek eliminacji i gorzej być nie może. Musimy spojrzeć sobie w oczy, być szczerzy w środku drużyny i teraz to jest najważniejsze, żeby nie zakłamywać rzeczywisości. To był bardzo zły mecz w naszym wykonaniu, ale może być lepiej i tak musimy patrzeć - przyznał po końcowym gwizdku na antenie TVP Sport Jan Bednarek.
Polscy piłkarze nie będą mieli wiele czasu na rozpamiętywanie piątkowej porażki, ale i na treningi w celu poprawy gry. Już w poniedziałek na PGE Stadionie Narodowym Biało-Czerwoni zagrają z Albanią i będą chcieli zrehabilitować się swoim kibicom za swoją beznadziejną grę w Pradze. - Mamy teraz już kolejne bardzo ważne spotkanie w poniedziałek i musimy zrobić wszystko, by je wygrać - dodał stoper reprezentacji Polski.
Czechy – Polska 3:1 (2:0)
Bramki: Krejci (1), Cvancara (3), Kuchta (64) – D. Szymański (87).
Czechy: Pavlenka – Holes, Brabec, Krejci – Coufal (71 Doudera), Kral, Soucek, Hlozek (89 Cerny),Jurasek (89 Zeleny) – Cvancara (65 Chytil), Kuchta (71 Barak).
Polska: Szczęsny – Cash (9 Gumny), Bednarek, Kiwior, Karbownik (46 Skóraś) – S. Szymański (65 Zalewski), Linetty (77 D. Szymański), Bielik (46 Świderski), Zieliński, Frankowski – Lewandowski.
Żółte kartki: Soucek, Brabec.
Sędziował: Anastassios Sidiropoulos (Grecja).
Widzów: 19 045.
Drugi mecz grupy E: Mołdawia – Wyspy Owcze 1:1.