(fot. KS AZOTY PUŁAWY/FACEBOOK)
W pierwszym meczu rundy rewanżowej Azoty Puławy pokonały na wyjeździe Energa MKS Kalisz 38:31
Dla obu drużyn było to drugi występ w minionym tygodniu. Puławianie i kaliszanie rywalizowali odpowiednio, we wtorek i środę, w 1/8 finału PGNiG Pucharu Polski. Azoty wygrały rywalizację z Górnikiem Zabrze (30:26), z kolei ekipa Energa MKS musiała uznać wyższość MMTS Kwidzyn (22:25). Spotkanie ligowe zapowiadało się bardzo ciekawie, mimo że oba zespoły w ligowej tabeli dzieliło aż siedem lokat i 14 punktów.
Początek rywalizacji był bardzo wyrównany. Z Azotami nie pojechali do Kalisza bramkarze leczący urazy Mateusz Zembrzycki i Wadim Bogdanow oraz kapitan Michał Jurecki. Rozgrywający podczas meczu w Zabrzu nabawił się kontuzji stopy. Pierwsi na listę strzelców wpisali się gospodarze, którzy trafili do puławskiej bramki za sprawą celnego rzutu Gracjana Wróbla. Goście odpowiedzieli golami Ignacio Vallesa i Kacpra Adamskiego. W trzeciej minucie było zatem 2:1 dla puławian. Kolejne akcje obu ekip przynosiły wynik remisowy: 3:3, 4:4, 5:5, 8:8. W ciągu trzech minut miejscowi odskoczyli na dwie bramki przewagi. Do puławskiej bramki trafili Piotr Krępa, Gracjan Wróbel i Mateusz Góralski, z rzutu karnego (10:8 w 16 min). Siedem minut przed końcem pierwszej odsłony, po trzech golach Borisa Zivkovivia i jednym Marka Marciniaka, znowu pojawił się remis, tym razem 12:12. Chwilę później, po raz kolejny był wynik nierozstrzygnięty (13:13). Jak się później okazało, był to ostatni rezultat dający serię rzutów karnych po zakończeniu spotkania i podział punktów pomiędzy drużynami. W puławskiej bramce w miejsce Wojciecha Boruckiego pojawił się doświadczony Walentyn Koszowy. Popularny „Walik” zmienił obraz gry. Przede wszystkim zaczął bronić lub odbijać rzuty zawodników MKS. Przyjezdni zaczęli konstruować szybkie kontry, którymi punktowali gospodarzy. Po golach Borisa Zivkovivia, Ivana Burzaka i Bartosza Kowalczyka, na minutę przed końcem pierwszej części, Azoty wygrywały 19:14. Ostatecznie, ta połowa zakończyła się prowadzeniem 20:15.
Po zmianie stron puławianie nadal mieli spotkanie pod kontrolą. Trzy minuty po wznowieniu gry goście wygrywali 22:17 po golach Ignacio Vallesa i Piotra Jarosiewicza z karnego. Zaliczka bramkowa brązowych medalistów mistrzostw Polski stopniała do trzech trafień (19:22 po trafieniu Macieja Pilitowskiego dla Kalisza). W 41 min plac gry musiał opuścić Rafał Przybylski. Rozgrywający faulował na tyle niebezpiecznie, że resztę spotkania oglądał w roli widza.
Miejscowi do końca mieli nadzieję na korzystny rezultat. Dlatego starali się wykorzystywać każdą sposobność do zdobywania bramek, szczególnie grę w przewadze. W 43 min Piotr Krępa trafił na 20:23, zaś Domagoj Grizelj w 45 min na 22:25. Mimo zmniejszenia prowadzenia puławianie nie popadali w panikę, konsekwentnie grali swoją piłkę ręczną. Skuteczna postawa w defensywie oraz kontry przesądziły w końcówce o powiększeniu prowadzenia i spokojnym dowiezieniu bezpiecznego wyniku. Ostatnie trafienie, tuż przed końcową syreną, zaliczył dla puławian Dawid Fedeńczak i mecz zakończył się wygraną Azotów Puławy 38:31.
Energa MKS Kalisz – Azoty Puławy 31:38 (15:20)
Energa MKS: Hrdlicka, Szczecina – Krępa 6, Maciej Pilitowski 5, Wróbel 4, Bezer 4, Góralski 4, Grizelj 3, Zieniewicz 2, Bekisz 2, Drej 1, Karpiński, Kus, Kużdeba. Kary: 6 minut.
Azoty: Borucki, Koszowy – Zivkovic 7, Kowalczyk 6, Jarosiewicz 5, Valles 4, Janikowski 4, Burzak 3, Adamski 3, Marciniak 2, Przybylski 2, Fedeńczak 1, Górski 1, Antolak. Kary: 12 minut. Dyskwalifikacje: Rafał Przybylski w 41 min, za faul; Ivan Burzak w 52 min, za faul.
MVP: Maciej Pilitowski (Energa MKS Kalisz).