Paweł Myśliwiecki tym razem gola nie zdobył, ale miał udział przy trzech bramkach kolegów. Bohaterem został za to Kamil Zieliński, który skompletował hat-tricka, a Lewart rozbił Huragan Międzyrzec Podlaski 4:0. Trzeba jednak przyznać, że goście zasłużyli minimum na honorowego gola
Najważniejsza w pierwszej połowie akcja miała miejsce w 10 minucie. Jeszcze na swojej połowie piłkę przechwycił Sebastian Plesz. Pognał lewą flanką aż pod pole karne rywali, oddał futbolówkę do Łukasza Najdy, a ten zagrał „klepkę” z Pawłem Myśliwieckim. Na koniec Najda z kilku metrów, już upadając na murawę, wślizgiem wpakował piłkę do siatki. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o bramki w pierwszej części spotkania.
Dobry był początek drugiej, ale najpierw Plesz powinien lepiej dogrywać do kolegów, a po chwili nie popisali się obrońcy Huraganu. Najpierw jeden za krótko zagrywał do tyłu, później drugi chciał ratować sytuację wybijając piłkę wślizgiem. Ostatecznie futbolówkę przejął Kamil Zieliński i był sam przed Wiktorem Krasowskim. Bramkarz gości wyszedł jednak z opresji obronną ręką.
W 55 minucie najpierw to przyjezdni mogli złapać kontakt po akcji Norberta Ramotowskiego. 180 sekund później Myśliwiecki zagrał na wolne pole do Najdy, a strzelec pierwszego gola świetnie podał po ziemi do Zielińskiego, który wykończył akcję celnym strzałem do siatki. Przyjezdni mogli jeszcze wrócić do gry, ale akcję dwóch na jednego zepsuł Oleg Filonov, który źle wszystko rozegrał. Szybko przenieśliśmy się na drugą stronę boiska, gdzie Myśliwiecki wrzucił z lewego skrzydła, a po błędzie Krasowskiego, który nie sięgnął piłki, na 3:0 trafił Zieliński.
Po chwili Myśliwiecki znowu wyłożył piłkę koledze, ale Najda zamiast do siatki trafił w słupek. A w 79 minucie wynik ustalił Zieliński, który przy okazji skompletował hat-tricka po podaniu Najdy.
– Uważam, że mogliśmy trochę wcześniej zamknąć ten mecz. Nie ma jednak, na co narzekać, bo wygraliśmy 4:0. Paweł może nic nie strzelił, ale naprawdę zrobił swoje i miał duży udział w tym zwycięstwie. A gdyby Kamil Zieliński w dogodnej sytuacji podał do niego piłkę, to „Pawka” też miałby swoje trafienie – mówi Grzegorz Białek, trener ekipy z Lubartowa.
– Naszym problemem są głupie straty piłki. Tak było przy bramce na 1:0. Lewart to naprawdę dobry zespół, ale nie można pomagać rywalowi oddając mu tak łatwo futbolówkę. Walczyliśmy ambitnie, ale wszystko skończyło się porażką. Mamy przed sobą jeszcze jeden mecz, z rezerwami Motoru i spróbujemy przynajmniej odrobinę poprawić sobie humory – mówi Maciej Syga, opiekun Huraganu.
Lewart Lubartów – Huragan Międzyrzec Podlaski 4:0 (1:0)
Bramki: Najda (10), Zieliński (58, 72, 79).
Lewart: Podleśny – Michałów (88 Duda), Majewski, Niewęgłowski, Plesz (78 Pęksa), Sulowski (46 Wolski), Gede, Zieliński (83 Paluch), Aftyka (74 Urban), Najda (83 Iskierka), Myśliwiecki (88 Parada).
Huragan: Krasowski – Łukanowski, Warda, Konaszewski (74 Bujalski), Koryciński (75 M. Tkaczuk), Panasiuk, Ochnik (63 Filonov), Semeniuk (63 Radziszewski), Łęcki (74 Storto), Ramotowski (74 Sychev), Śledź (88 Felczak).