To jedno z największych wydarzeń w dziejach naszego muzeum! Tak placówka określa 1753 srebrne denary, które trafiły do muzealników dzięki decyzji prywatnego znalazcy. – Cała moja teoria o „pierwszej bitwie o Kotlinę Hrubieszowską” znalazła kolejny mocny argument. Szok, niedowierzanie, radość – komentuje prof. Andrzej Kokowski, odkrywca Gotów w Kotlinie Hrubieszowskiej
– Skarb Wandalów uciekających przed Gotami w naszym Muzeum!!! – pochwaliło się Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie.
Najnowszy „zabytek” waży 5,5 kg i jest zbiorem srebrnych monet (denarów) pochodzących z I i II wieku po Chrystusie.
– Bez wątpienia to największy skarb z okresu rzymskiego na Lubelszczyźnie i jeden z największych znalezionych dotychczas w Polsce. Odkryty został przypadkowo w ubiegłym roku, a do nas trafił kilkanaście dni temu. Do dziś trzymaliśmy to w tajemnicy – chwalą się muzealnicy.
Historia skarbu z Cichobórza w gminie Hrubieszów, bo tak muzealnicy nazywają niezwykły zbiór monet, zaczyna się na polu Mariusza Dyla, którego spostrzegawczość i zaangażowanie sprawiły, że znalezisko zostało uratowane. Jak podkreślają pracownicy hrubieszowskiej placówki, pan Mariusz poświęcił mnóstwo czasu i energii, by zabezpieczyć swoje odkrycie i wstępnie oczyścić monety. Są na nich wizerunki rzymskich cesarzy – od Nervy (96–98 r.) po Septymiusza Sewera (193–211 r.).
– Ranga odkrycia oczywiście winduje na niebotyczne szczyty moją tezę o „archeologicznym hrubieszowskim raju”, ale też tę, że w Kotlinie Hrubieszowskiej działy się w okresie rzymskim wydarzenia kluczowe dla historii środkowej Europy. Wygląda na to, że właśnie tutaj Wandalowie stracili środki na dalszą walkę! – uważa prof. Andrzej Kokowski z Instytutu Archeologii UMCS w Lublinie. – Cała moja teoria o „pierwszej bitwie o Kotlinę Hrubieszowską” znalazła kolejny mocny argument. Przecież za moment doszło do bitwy pod Przewodowem, chowano wandalskich wojowników w Podlodowie, Swaryczowie i Tuczapach – dodaje naukowiec, którego opinię cytują hrubieszowscy muzealnicy.
Odkrywca skarbu wskazał miejsce, z którego pochodziła największa ilość monet. Dzięki temu możliwe było przeprowadzenie ratowniczych badań archeologicznych, w których pan Mariusz wziął udział jako wolontariusz. Znaleziono kolejne 137 denary.
– Zamierzamy wystąpić o nagrodę ministra kultury i dziedzictwa narodowego dla znalazcy. Postawa, jaką wykazał się pan Mariusz Dyl, niech będzie dobrym przykładem dla innych przypadkowych odkrywców zabytków archeologicznych. Należy sobie wprost powiedzieć, że nigdy nie trafilibyśmy na skarb z Cichobórza, gdyby nie jego spostrzegawczość – deklarują hrubieszowcy muzealnicy.
– Znalezisko przekazałem, uważam, że zrobiłem właściwie. A resztę opowie pan Bartecki z muzeum, któremu przekazałem wszystkie informacje. Nic innego w tej sprawie już nie da się dopowiedzieć – wyjaśnia Mariusz Dyl, który ucina wszelkie pytania.