W drugiej kolejce rundy rewanżowej Polski Cukier Avia Świdnik zmierzy się na wyjeździe z KRISPOLEM Września. W weekend pauzuje wicelider LUK Politechnika Lublin. Niespodzianką była środowa przegrana lublinian na wyjeździe z Mickiewiczem Kluczbork 1:3.
Nie tak wyobrażali sobie rozpoczęcie rywalizacji w nowym roku kibice, siatkarze i władze lubelskiego klubu. Zamiast przekonującej wygranej podopieczni trenera Macieja Kołodziejczyka ulegli niżej sklasyfikowanemu rywalowi w czterech partiach.
Lubelski szkoleniowiec asygnował do gry aż 13 zawodników. Parkietu nie powąchał jedynie Radosław Sterna. W wyjściowej szóstce wyszli zawodnicy, którzy do tej pory stanowili „pierwszy garnitur” LUK Politechniki. Porażka zaskoczyła wszystkich tym bardziej, że lublinianie to druga obecnie siła w Tauron 1. Lidze siatkarzy. Celem zespołu jest walka o awans do PlusLigi. Gubienie, zupełnie nieoczekiwanie, punktów po drodze do tego celu zawsze odbija się szerokim echem.
– Nie ukrywamy, że jechaliśmy po zwycięstwo. Rywale, co już udowadniali w lidze, są nieobliczalni. Przeciwko nam zagrali koncertowo w zagrywce, do tego często w akcjach na siatce sprzyjało im szczęście. My nie mogliśmy odrzucić przeciwnika od siatki mocnym serwisem, podjęliśmy ryzyko i przez to też mieliśmy zmarnowane zagrywki. Ten mecz był przedsmakiem play-off. Chodzi o to, że jednego dnia można zagrać nawet beznadziejne spotkanie, a drugiego świetne, bez najmniejszych błędów. Nie robimy z tej porażki tragedii choć na pewno szkoda straconych punktów. W weekend pauzujemy i mamy tydzień na przygotowanie się do środowego zaległego spotkania w Bydgoszczy z Visłą – mówi trener LUK Politechniki Maciej Kołodziejczyk.
W sobotę o godzinie 17 o kolejne punkty walczyć będzie Polski Cukier Avia Świdnik. W środę żółto-niebiescy pokonali rywala w walce o utrzymanie MCKiS Jaworzno 3:1. Zespół pokazał wolę walki i wyszedł obronną ręką w trzeciej i czwartej partii przegrywając w trakcie odpowiednio 11:14, 14:17 oraz 11:14, 13:18.
– To jest pozytyw tego meczu. Potrzebowaliśmy zwycięstwa po czterech porażkach z rzędu. Mecz był bardzo nerwowy, zawodnicy pokazali charakter – mówi szkoleniowiec świdniczan Witold Chwastyniak.
KRISPOL Września ma za sobą pięć porażek z rzędu. – Rywale też chcą się przełamać, zapewne liczą na to w meczu z nami. Nam i im bardzo są potrzebne punkty. Czeka nas ciężkie spotkanie. Nasza przewaga dziewięciu „oczek” nad strefą spadkową w żaden sposób nie gwarantuje spokojnej rywalizacji w lidze. Szczególnie mecze z zespołami będącymi w tabeli niżej od nas będą bardzo trudne. W takich spotkaniach zawsze panuje duża nerwowość. Każdy zdobyty punkt będzie bardzo ważny – zapowiada Chwastyniak.