Motor ciągle nie ma nowego prezesa ani dyrektora sportowego. Według plotek jednym z kandydatów na to pierwsze stanowisko był Leszek Bartnicki, który przecież nie tak dawno pracował w klubie z Lublina. W sobotę Bartnicki oficjalnie został jednak prezesem innego pierwszoligowca – Resovii.
Po tym, jak z żółto-biało-niebieskimi w burzliwych okolicznościach rozstał się Paweł Tomczyk klubowi z Lublina szefował Robert Żyśko. Obowiązki dyrektora sportowego przejął tak naprawdę trener Goncalo Feio, ale wydawało się, że prędzej niż później w Motorze pojawią się nowi ludzie, bo w końcu sezon za pasem.
Jednym z kandydatów na prezesa był właśnie Bartnicki. W kuluarach mówiło się, że były dziennikarz może wrócić do klubu, w którym pracował w latach 2016-2019. Po 30 miesiącach i braku awansu do II ligi zrezygnował jednak ze swojej funkcji, a taką samą szybko objął w grającym na zapleczu ekstraklasy GKS Tychy.
Niemal po czterech latach złożył jednak rezygnację. Powód? Po przejęciu klubu przez nowych udziałowców nie mógł dojść z nimi do porozumienia w sprawie dalszej współpracy. Ponownie Bartnicki długo nie szukał jednak pracy, bo w sobotę oficjalnie przejął stery w pierwszoligowej Resovii. – Wiele wyzwań przed nami, ale wierzę, że wspólnie damy radę – napisał w swoich mediach społecznościowych Leszek Bartnicki.
Podobnie wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o dyrektora sportowego w Motorze. Portal WP Sportowefakty informował niedawno, że Zbigniew Jakubas, czyli większościowy udziałowiec żółto-biało-niebieskich ma na oku dwóch kandydatów: Dariusza Sztylkę i Grzegorza Koprukowiaka z Pogoni Siedlce. Ten pierwszy trafił jednak do spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy – Wisły Płock. A drugi cały czas pracuje jako menedżer w drużynie drugoligowca i nie zanosi się, żeby w najbliższym czasie miał zmieniać klub.
Przypomnijmy też, że do pierwszego meczu o punkty w Fortuna I Lidze zostały już niecałe dwa tygodnie. Piłkarze Goncalo Feio już w piątek, 21 lipca zmierzą się na Arenie z Zagłębiem Sosnowiec (godz. 20.30).