W Lublinie buspasy działają przez całą dobę, siedem dni w tygodniu. Choć w godzinach pozaszczytowych często świecą pustkami, miasto nie zamierza zmieniać ich funkcjonowania. Tymczasem w Warszawie, Rzeszowie czy Krakowie podobne pasy są udostępniane kierowcom w określonych godzinach – i system ten sprawdza się bez większego zarzutu.
Lubelskie buspasy służą nie tylko autobusom i trolejbusom – mogą z nich korzystać także taksówki, samochody elektryczne oraz pojazdy uprzywilejowane. Co jakiś czas pojawiają się jednak głosy mieszkańców i radnych, by udostępnić je również kierowcom prywatnych aut. Zaproponowaliśmy urzędnikom, aby buspasy funkcjonowały na przykład w godzinach od 6 do 10 i od 14 do 18. Miasto pozostaje jednak niewzruszone.
– Obecnie nie rozważamy zmian w organizacji buspasów – przekazuje Dziennikowi Wschodniemu Monika Głazik z biura prasowego Ratusza. – Przy takich decyzjach kluczowe jest uwzględnienie natężenia ruchu, liczby pojazdów komunikacji zbiorowej, wpływ na przejazd pojazdów priorytetowych, takich jak autobusy i trolejbusy. Zmiany w użytkowaniu buspasów (np. dopuszczenie w określonych godzinach innych pojazdów) może niekorzystnie wpłynąć na układ drogowy, a tworzenie kolejnych wyjątków powodować chaotyczne zachowania kierowców.
Puste pasy poza szczytem
Przykładem budzącym wątpliwości mieszkańców jest buspas na ul. Muzycznej. Między godz. 11:00 a 12:00 przejeżdża tamtędy zaledwie sześć autobusów. Jeszcze mniej ruchu jest na ul. Poniatowskiego, gdzie krótki buspas od ulicy Popiełuszki do alei Racławickich obsługuje jedynie linię 303 – kursującą tylko w godzinach szczytu. Poza nimi pas pozostaje praktycznie nieużywany, co zdaniem kierowców powinno otworzyć go dla ruchu prywatnych pojazdów.
Na takie rozwiązanie Lublin nie daje jednak zielonego światła.
„Wyjątki wprowadzą chaos”
Ratusz tłumaczy, że buspasy w mieście są projektowane z myślą o głównych arteriach, łączących kluczowe dzielnice.
– Buspasy w Lublinie są lokalizowane głównie na kluczowych arteriach miasta, łączących poszczególne dzielnice. Najważniejsze kryteria przy ich tworzeniu to: upłynnienie ruchu pojazdów komunikacji zbiorowej, liczba linii i częstotliwość ich kursowania, zapewnienie priorytetu dla kierunków o największym natężeniu. Ich zadaniem jest przede wszystkim usprawnienie transportu publicznego i zachęta dla mieszkańców do wyboru komunikacji zbiorowej – tłumaczy Głazik.
Dodaje również, że każda zmiana organizacji ruchu wymaga szczegółowej analizy.
– Wydział Zarządzania Ruchem Drogowym i Mobilnością regularnie zleca pomiary natężenia ruchu, które obejmują m.in. skrzyżowania z buspasami. Te dane pozwalają ocenić efektywność istniejących rozwiązań i ewentualne potrzeby zmian na wybranych odcinkach – mówi Głazik. – Tego typu rozwiązania mogą spotkać się z różnymi opiniami – nie wszyscy kierowcy mogą popierać zmiany, zwłaszcza że z buspasów korzystają obecnie nie tylko pojazdy komunikacji miejskiej, ale również pojazdy uprzywilejowane, samochody elektryczne i taksówki.
Można inaczej
Pomysł buspasów funkcjonujących tylko w określonych godzinach wprowadzono w kilku miastach wojewódzkich w Polsce. Jest tak między innymi w Rzeszowie, gdzie kierowcy autobusów, taksówek i innych uwzględnionych pojazdów korzystają z jednego pasa na wyłączność tylko w dni powszednie w godzinach od 6:30 do 9:30 i 14:30 do 17:30. Podobny system funkcjonuje w Krakowie, gdzie pasy wydzielone dla uprzywilejowanych pojazdów funkcjonują w godzinach od 6 do 10 i od 14 do 18. Nie wszystkie buspasy muszą jednak podlegać takim wyłączeniom, część z nich jest stała. Kolejne dopuszczają poruszanie się po nich pojazdami, w których przebywa kierowca i przynajmniej dwóch pasażerów. W różnych miastach przyjmowane są różne rozwiązania, które mają zapewnić jednocześnie łatwiejszy przejazd pojazdom uprzywilejowanym przez zakorkowane centra, ale jednocześnie ułatwić poruszanie się przez nie pojazdom prywatnym mieszkańców.
Zapytaliśmy więc, jak tego typu kompromis oceniany jest w miejscu gdzie został on wprowadzony.
– Pomysł czasowych buspasów pojawił się w momencie, gdy wyznaczaliśmy taki pas na dwupasowym odcinku ważnej ulicy podstawowego układu drogowego (Kamieńskiego), zabierając jeden pas ruchu ogólnego – mówi Dziennikowi Wschodniemu dyrektor Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie Łukasz Franek. – Obawy Policji i Inżynierii Ruchu były tak duże, że wypracowaliśmy tego typu rozwiązanie kompromisowe.
Jak przyznaje rozwiązanie to jest dobre, jednak ma ono również pewne mankamenty.
– Nasza ocena jest pozytywna, ale system monitoringu wykazał, że buspasy czasowe są znacznie mniej efektywne niż stałe. Naszym zdaniem dzieje się tak dlatego, ponieważ pas ruchu ogólnego i buspas rozdziela linia przerywana, a nie ciągła, więc jest to mniej intuicyjne dla kierowców i częściej łamią przepisy – opisuje Franek. – Niemniej jednak, lepsze takie rozwiązanie, niż brak jakiegokolwiek buspasa – podkreśla nasz rozmówca.
Doświadczenia Krakowa czy Rzeszowa pokazują, że czasowe buspasy mogą być dobrym kompromisem, szczególnie w miastach borykających się z problemem zakorkowanych ulic. Jednocześnie, jak przyznają tamtejsi urzędnicy, stałe rozwiązania – takie jak te w Lublinie – lepiej wspierają transport publiczny i są bardziej intuicyjne dla kierowców. Może więc to właśnie stolica Lubelszczyzny, pomimo głosów krytyki, obrała kierunek, który w dłuższej perspektywie okaże się korzystniejszy. Póki co Urząd Miasta w Lublinie pozostaje więc wierny swoim rozwiązaniom. Być może jednak warto przetestować pewne kompromisy, nawet w niewielkiej skali, na tych najmniej użytkowanych bus pasach w mieście?