Rozmowa z gen. Jarosławem Gromadzińskim, dowódcą 18. Dywizji Zmechanizowanej
18. Dywizja Zmechanizowana ma bronić wschodniej Polski. W miniony piątek, podczas zakończenia dowódczo-sztabowej części ćwiczenia Dragon 21 ogłoszono, że ta najmłodsza w Wojsku Polskim dywizja pomyślnie przeszła proces certyfikacji. Jest to potwierdzenie osiągnięcia przez sztab dywizji gotowości od działania w pełnym zakresie, zarówno podczas pokoju jak i wojny. W skład dywizji wchodzi, także najmłodsza w naszej armii, 19 Brygada Zmechanizowana Lublinie. Za rok „19” także zostanie poddana certyfikacji.
Osiągnięcie przez 18. Dywizję certyfikacji dla czytelników jest dość enigmatycznym procesem. Co to właściwie oznacza?
– Przypomnijmy, że minister obrony narodowej wydał rozkaz formowania 18 Dywizji, z dowództwem w Siedlcach, w wrześniu 2018 roku. Miałem zaszczyt objąć dowództwo. Przez 3 lata, a szczególnie przez ostatni rok, intensywnie przygotowaliśmy się do przejścia procesu certyfikacji. Podczas Dragon 21 udowodniliśmy, że dowództwo Dywizji oraz nasz Batalion Dowodzenia są przygotowane, zarówno na czas wojny oraz w razie zagrożeń wewnętrznych – klęski żywiołowej, ataków dywersyjnych, ochrony ludności.
Ćwiczenie wykazało, że potrafimy skoordynować działania licznych jednostek. Przypomnę, że w skład 18 Dywizji wchodzi 1. Brygada Pancerna z Wesołej i 21. Brygada Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, 19. Brygada Zmechanizowana w Lublinie oraz pułk logistyczny i batalion dowodzenia. „19” i pułk logistyczny, zostaną poddane certyfikacji w przyszłym roku. Certyfikat jest „stemplem” potwierdzającym naszą gotowość do działania w każdych warunkach.
Jedni atakują, drudzy bronią się – tak wielu kojarzy wojnę? Jak to wygląda dzisiaj?
- Obecna teatr wojenny jest znacznie bardziej skomplikowany, niż rzeczywistość znana z filmów. Są to działania punktowe, bardzo precyzyjne realizowane. Dlatego podczas ćwiczenia Dragon 21 wojsko nagle pojawiało się przy ważnym moście, pomagało w ewakuować muzeum w Białej Podlaskiej, pełniło służbę patrolową wokół ważnych obiektów przemysłowych. W tym samym czasie inne oddziały były „pod ogniem” na poligonach w Nowej Dębie czy w Orzyszu.
Jednostki lądowe wspomagało lotnictwo. Dodatkowo każdy rozkaz był analizowany w Centrum Symulacji i Komputerowych Gier Wojennych przy Akademii Sztuki Wojennej. Algorytmy analizowały skutki decyzji sztabowców, straty sił własnych i przeciwnika. Podczas certyfikacja sprawdzano, czy potrafimy zarządzać siłami i środkami na współczesnym polu walki – zarówno na poligonie, jak i w terenie przygodnym, przy wykorzystaniu WOT oraz członków organizacji proobronnych.
Jak Pan ocenia postępy w formowaniu 19 Brygady Zmechanizowanej w Lublinie?
- W planach „19”ma być najnowszą i największą brygadą w Polsce. Proces rekrutacji żołnierzy, szeregowych, podoficerów i oficerów, przebiega bardzo dobrze. Nie narzekamy na brak chętnych do służby w brygadzie. Kończy się formowanie kompanii czołgów w Lublinie. Jednostki w Zamościu i Chełmie są już gotowe do działania w ramach 19 Brygady. Za rok 19 Brygadę czeka certyfikacja, która, mam pewność, przebiegnie wzorowo.
Nie ukrywam, że 19 BZ ma być jednostką niezwykle mobilną. Dlatego z radością przyglądałem się prezentacji „Borsuka”, czyli nowego bojowego wozu piechoty z Huty Stalowa Wola. Miałem sporą satysfakcję, bo jest to niezwykle udana konstrukcja. Byłem w grupie oficerów opracowujących założenia i wymagania dla tego pojazdu. Mogę tylko zdradzić, że wieża tego pojazdu ma porażającą siłę ognia, a jego zdolności pokonywania przeszkód, także wodnych, stawiają go w europejskiej czołówce.