Po czterech meczach bez zwycięstwa wreszcie przełamanie Lublinianki. Piłkarze Dariusza Bodaka pokonali na wyjeździe Kłosa Chełm 2:0.
W 20 minucie to gospodarze mieli doskonałą okazję, żeby otworzyć wynik. Kazimierz Bala w ogóle nie trafił jednak w bramkę i skończyło się tylko na strachu gości z Lublina.
Na dodatek zmarnowana sytuacja błyskawicznie się zemściła. Już 180 sekund później to ekipa z Wieniawy była na prowadzeniu po golu z rzutu wolnego Krzysztofa Rybaka, który pokonał bramkarza rywali uderzeniem z około 30 metrów. Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą mógł zapewnić swojej drużynie większy spokój. Tym razem jego strzał głową nie znalazł jednak drogi do siatki.
Od razu po zmianie stron bliski wyrównania był Damian Kamola. Zawodnik Kłosa miał pecha, bo jego strzał trafił w słupek. W odpowiedzi raz jeszcze szczęścia spróbował Rybak jednak na posterunku był bramkarz rywali. O gola mógł się także pokusić Adrian Rejmak.
W 77 minucie goście upewnili się, że zabiorą do domu trzy punkty. I to w efektowny sposób. Sebastian Wrzesiński poradził sobie z jednym rywalem, a po chwili świetnie strzelił z narożnika pola karnego w samo okienko. Bramkarz rywali był bez szans, bo piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki.
W końcówce piłkarze Roberta Tarnowskiego nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania i przełamanie Lublinianki stało się faktem. A Kłos na razie zostaje w strefie spadkowej. Wygrana gości mogła być nawet wyższa, ale dobre szanse zmarnowali: Wrzesiński, czy Jakub Sobstyl.
– Mieliśmy jakieś tam sytuacje, ale to nie ma znaczenia. Wynik jest sprawiedliwy. Przeciwnik zasłużył na trzy punkty. Szczerze mówiąc ja jestem zdziwiony, że zagraliśmy w ten sposób. To było dla nas ważne spotkanie, bo mogliśmy wydostać się ze strefy spadkowej. Nie rozumiem dlaczego, ale zabrakło nam w tym meczu determinacji. Piłkarsko też byliśmy jednak słabsi – wyjaśnia Robert Tarnowski, trener Kłosa.
Zadowolony z przerwania złej passy był szkoleniowiec ekipy z Lublina. – Cieszymy się, że po długiej przerwie znowu udało nam się wygrać – mówi Dariusz Bodak. – Zasłużyliśmy na trzy punkty, a mogliśmy zdobyć jeszcze jedną lub dwie bramki więcej. Trzeba docenić, że udało się pokonać niewygodnego przeciwnika i to na jego terenie. Mamy trochę problemów kadrowych, ale mam nadzieję, że na tygodniu się pozbieramy i powalczymy o pozytywne zakończenie rundy – dodaje opiekun klubu z Wieniawy.
Kłos Gmina Chełm – Lublinianka Lublin 0:2 (0:1)
Bramki: Rybak (23), Wrzesiński (77).
Kłos: Skuczyński – Fornal (79 Huk), E. Poznański, Kowalski, Flis, Grądz (70 Gierczak), Rak, Bereda (63 P. Poznański), Kamola, Drzewicki (46 Jabłoński), Bala (79 Korona).
Lublinianka: Wójcicki – Dzyr, Mulawa (46 Maliszewski), Giza, Stępień, Rasiński, Pikul (28 Pikul), Rejmak, Iwańczuk (61 Ptaszyński), Wrzesiński, Rybak (87 Bednara).
Żółte kartki: Flis, Kowalski – Rejmak.
Sędziował: Konrad Łukiewicz (Zamość).