Słaby mecz Lublinianki. Po porażce w Lubartowie piłkarze Dariusza Bodaka przegrali u siebie z Włodawianką 1:2. Goście w pełni zasłużenie wywalczyli trzy punkty.
Zaczęło się nieźle, bo szansę miał Krzysztof Rybak, ale główkował obok słupka. Z biegiem czasu było jednak coraz gorzej. Gospodarze nie byli w stanie zdziałać zbyt wiele z przodu, a do tego w 20 minucie popełnili serię fatalnych błędów. Z prezentu skorzystał Piotr Pacek, który wyłożył piłkę, jak na tacy byłemu zawodnikowi klubu z Wieniawy – Piotrowi Waszczyńskiemu, a ten bez problemów wpakował ją do siatki.
Od razu po przerwie trener Bodak dokonał dwóch zmian, ale roszady nie zmieniły obrazu gry. Przyjezdni grali z większym zaangażowaniem i byli zdecydowanie groźniejsi. W 63 minucie Piotr Chodziutko znalazł się w odpowiednim miejscu i podwyższył prowadzenie Włodawianki.
W samej końcówce wreszcie coś wyszło lublinianom w ataku. Jarosław Milcz wygrał pojedynek jeden na jeden z obrońcą, dośrodkował w pole karne, a tam dobrze głową uderzył Jakub Sobstyl. I zrobiło się już tylko 1:2. Na więcej zabrakło jednak czasu i ostatecznie wszystkie, trzy punkty pojechały do Włodawy.
– Uważam, że rozegraliśmy bardzo dobry mecz i nasze zwycięstwo było zasłużone. Pokazaliśmy się z dobrej strony, nieźle operowaliśmy piłką, a do tego przeprowadziliśmy sporo ciekawych akcji ofensywnych. To cieszy, że akurat przeciwko Lubliniance wszyscy zagrali z zębem i dzięki temu mamy trzy punkty – mówi Mirosław Kosowski, trener gości. – To był jeden z naszych lepszych meczów w tej rundzie. Wszyscy zagrali na bardzo dobrym poziomie. Wynik nie mógł być inny. Byliśmy stroną przeważającą. Wyglądaliśmy dobrze piłkarsko, a dołożyliśmy do tego zaangażowanie i dyscyplinę taktyczną – dodaje popularny „Kosa”.
Dużo gorsze nastroje panowały w obozie Lublinianki. – Funkcjonowaliśmy źle jako drużyna i to od samego początku. Nie chodziło o jednego piłkarza, ale o wszystkich. Nie potrafiliśmy reagować na wydarzenia na boisku. Nie mogliśmy też złapać właściwego rytmu. Musimy się zastanowić nad tym, co tak naprawdę się stało – wyjaśnia trener Bodak.
Lublinianka Lublin – Włodawianka Włodawa 1:2 (0:1)
Bramki: Sobstyl (85) – Waszczyński (20), Chodziutko (63).
Lublinianka: Żuber – Futrzyński (67 Mulawa), Kowalczyk (46 Pikul), Maliszewski, Stępień, Dzyr, Iwańczuk, Rejmak, Kośka (46 Rasiński), Rybak (65 Sobstyl), Milcz.
Włodawianka: Paszkiewicz – Gontarz, Naumiuk (84 Kamiński), Kwiatkowski, Błaszczuk, Nielipiuk, Skrzypek, Pacek (87 Musz), Chodziutko, Budzyński (82 Gongora Valdes), Waszczyński (67 Kawalec).
Żółte kartki: Rejmak, Żuber – Chodziutko.
Sędziował: Marcin Kluk (Zamość).