– Chcę podkreślić, że od początku września dzieci i młodzież wracają do szkoły. Na początku października studenci wracają na uczelnie. To jest pewna decyzja – ogłosił dzisiaj premier Mateusz Morawiecki w "Rozmowie Dnia" Radia Łódź i TVP Łódź.
– Ponieważ nie wiadomo, według jakiego scenariusza przebiegać będzie pandemia, resort liczy się z ewentualnością kontynuowania nauki zdalnej także w nowym roku szkolnym – mówił kilka tygodni temu Dariusz Piontkowski, minister edukacji narodowej.
Zdalne nauczania budzi jednak coraz więcej kontrowersji. W ankiecie prowadzonej przez „Głos nauczycielski” aż 62 proc. ankietowanych opowiedziało się za powrotem do zajęć stacjonarnych w szkołach (z zachowaniem koniecznych zaleceń sanitarnych). Grupa rodziców i nauczycieli zbiera w internecie głosy pod petycją przeciwko kontynuowania zdalnej formy nauki.
– Aby uchronić nasze dzieci przed długotrwałą izolacją, żądamy dyskusji i konkretnych rozwiązań, które rząd powinien przygotować i wdrożyć, aby uczniowie mogli wrócić do szkół – argumentują. I podkreślają, że podczas zdalnej nauki uczniowie są skazani na wielogodzinne siedzenie przed monitorem oraz, że są pozbawieni równego dostępu do nauki i normalnych relacji rówieśniczych.
Wczoraj ministerstwo edukacji poinformowało, że przygotowuje się „do normalnej, stacjonarnej pracy szkół i placówek oświatowych.
– Zrobimy wszystko, aby dzieci wróciły do szkół od września w normalnym trybie – zapowiada Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.
– Wolałabym, żeby szkoły funkcjonowały normalnie, bo dzieci od marca bardzo opuściły się w nauce. Nie robiły zupełnie nic – uważa Marta Zarzyka, mama trójki uczniów różnych lubelskich szkół. – Zdalne nauczanie było też mordęgą dla rodziców. Wydaje mi się jednak, że jeśli we wrześniu poziom zakażeń będzie utrzymywał się na obecnym poziomie powrót do szkół jest zbyt ryzykowny. Na korytarzach nie ma mowy o zachowaniu dystansu.