Lubelskie jest na przedostatnim miejscu w kraju pod względem liczby osób w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19. – Czwarta fala uderzy nierównomiernie, najbardziej zagrożone są regiony z niskim odsetkiem zaszczepionych – alarmują tymczasem naukowcy.
Kiedy zaczęły się szczepienia, przez pierwsze dwa miesiące byliśmy w krajowej czołówce, mieliśmy 4. lub 5. miejsce. Niestety teraz, kiedy nie problemu z zaszczepieniem się, są szczepionki, brakuje chętnych. Jesteśmy niestety na przedostatnim miejscu w kraju pod kątem liczby osób, które przyjęły pełną dawkę – przyznał wojewoda lubelski Lech Sprawka podczas wtorkowej debaty poświęconej szczepieniom przeciwko COVID-19. W spotkaniu zorganizowanym przez urząd wojewódzki, wzięli też udział m.in. specjaliści w dziedzinie wirusologii i chorób zakaźnych.
Z wczorajszego raportu dotyczącego szczepień wynika, że w naszym regionie w pełni zaszczepiło się na razie 630 462 osób. Jak poinformował wojewoda, w statystyce dotyczącej szczepień, gorzej od nas wypada tylko województwo podkarpackie. Dodał, że część punktów szczepień w naszym regionie chce się zamknąć, bo nie ma pacjentów.
– Dochodzi nawet do niewykorzystania wszystkich szczepionek, które zostały zamówione. Znacznie ograniczamy w ten sposób swoje szanse w walce z COVID-19, biorąc pod uwagę przebieg choroby czy liczbę zgonów. Przegramy ten wyścig, jeśli nie nastąpi dynamiczny wzrost wyszczepialności – zaznaczył Sprawka.
Potwierdzają to naukowcy. – Czwarta fala uderzy nierownomiernie. Najbardziej narażone są te regiony, gdzie wskaźnik wszczepienia nie jest duży, a nasze województwo niestety należy tu zaliczyć – zwraca uwagę prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
W naszym województwie w najgorszej sytuacji jest cały czas gmina Serniki (powiat lubartowski), gdzie jest zaledwie 16,9 proc. w pełni zaszczepionych mieszkańców (832 osoby). Znacznie lepiej jest w miastach. Lublin ma 43,5 proc. w pełni zaszczepionych mieszkańców i najlepszy jak dotąd wynik w regionie (147 236 osób). Na drugim miejscu są Puławy - 42,1 proc. w pełni zaszczepionych (19 755 osób).
– Wariant Delta już jest w Polsce, ale jest niedoszacowany, bo nie prowadzi się u nas genotypowania na taką skalę jak w Wielkiej Brytanii czy Izraelu. Wakacje to jest dobry czas, żeby przygotować się do jesieni, bo na wybudowanie odporności potrzeba czasu i dwóch dawek szczepionki – zaznacza prof. Szuster-Ciesielska.
Jednym z pomysłów na zmianę sytuacji w regionie są szczepieniobusy, które mają jeszcze ułatwić dostęp do szczepień. – W pierwszej kolejności działamy tam, gdzie wskaźniki szczepień są najniższe. Ten model się sprawdza. Według poniedziałkowych danych, np. w gminie Serokomla zaszczepiło się w ten sposób ponad 100 osób (aktualnie w pełni zaszczepionych jest tam 20,1 proc. mieszkańców czyli 787 osób - red.) – powiedział wojewoda. Dodał, że w planach jest też umożliwienie szczepień podczas większych imprez plenerowych.
– Jeśli zaszczepimy w dużym odsetku nasze społeczeństwo, to szansa na to, że nowe warianty wirusa nam zagrożą będzie zdecydowanie mniejsza. 70 proc. społeczeństwa musi się zaszczepić, żebyśmy mogli uzyskać jakąkolwiek kontrolę nad epidemią – zaznacza prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. Przypomina: – Dzięki szczepieniu wielu osób, chronimy tych, którzy nie mogą się zaszczepić. Mamy też takich pacjentów, o których wiemy, że mimo szczepienia będą chronieni przez krotki okres czasu albo w sposób niedostateczny.