Zachwycił widzów „Mam talent!”. Niezwykle wysportowany akrobata - Patryk Niekłań, dostał się do finału programu. Niestety radość nie trwała długo. Patryk miał wypadek samochodowy. Jego życie udało się uratować, jednak wymaga długiej rehabilitacji.
Następnego dnia po występie w "Mam talent!", Patryk jechał na swój kolejny występ. Miał groźny wypadek. Wyprzedzając auto, jego samochód wpadł w poślizg. Po chwili z impetem uderzył w drzewo.
- Dzwoniłam rano do męża. Nie odbierał. W końcu telefon odebrał policjant. Powiedział, że mąż został przewieziony do szpitala, żyje, ale jest w ciężkim stanie – mówi Anna Niekłań, żona Patryka.
- Szok. Płacz całej rodziny, nie potrafiliśmy znaleźć sobie miejsca. To było coś nie do opisania – mówi Mirosław Niekłań, ojciec Patryka.
Lekarze rozpoczęli walkę o życie Patryka. Ze względu na jego stan, przetransportowano go do olsztyńskiej kliniki "Budzik" dla dorosłych. Tu pod okiem specjalistów jest wciąż diagnozowany i rehabilitowany.
- Jestem przekonana, że Patryk widzi i słyszy, co do niego mówimy. Wzruszenie pojawia się na jego twarzy, głównie przy filmach z Hanią, jego córeczką – mówi Anna Niekłań.
Mimo powypadkowych urazów, lekarze są dobrej myśli. Światowe metody leczenia stosowane w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym pod okiem profesora Wojciecha Maksymowicza, dają Patrykowi ogromną szansę, lecz jego stan wymaga ciągłej rehabilitacji. Patryka i jego rodzinę wspierają fani, znajomi oraz przyjaciele. Wypadek był także bardzo smutną informacją dla twórców programu "Mam Talent!", którzy wciąż trzymają kciuki za zdrowie Patryka.
- Patryk, chłopaku. Wstawaj i walcz. Jesteś cholernie walecznym facetem, więc wiemy, że poradzisz sobie z tym, co cię spotkało. My wszyscy będziemy chcieli ci w tym pomóc – mówi Marcin Prokop, prowadzący "Mam talent!".