Sąd Okręgowy w Olsztynie rozpatrzył sprawę zeszłorocznej prowokacji, jaką przeprowadziły kontrolerki urzędu skarbowego.
Sąd pierwszej instancji uznał oskarżonego mechanika winnym, ale odstąpił od jego ukarania. Przedstawiciele urzędu skarbowego pierwotnie złożyli apelację domagając się ukarania mechanika, który wymienił urzędniczkom żarówkę w samochodzie za 10 zł i nie wystawił paragonu. Ostatecznie US wycofał apelację.
- Apelacja pozostaje bez rozpoznania, czyli ten wyrok, który zapadł jest wyrokiem z tym dniem prawomocnym – podsumowała sędzia Danuta Hryniewicz z Sądu Okręgowego w Olsztynie.
- Przed sprawą sądową byłem u pani naczelnik, chciałem to wyjaśnić, nikt mnie nie chciał wysłuchać, sprawa w sądzie jedna, druga, trzecia, czwarta, dzisiaj chyba piąta – relacjonował Władysław Suszko, właściciel warsztatu samochodowego w Bartoszycach, w którym doszło do prowokacji.
- Nagłośniłem to, żeby takich rzeczy nie było. To nie jest sprawa jednostkowa, ludzie się nie przyznają. Słyszałem w prywatnych rozmowach, że ludzie płacą takie mandaty. Nie chcą się przyznać, bo boją się urzędu skarbowego – opowiadał Władysław Suszko.
Koszty postępowania sądowego teraz zapłaci Skarb Państwa. Za to urzędniczce, po tym jak ktoś złożył na nią anonimowy donos ws. prowadzenia pojazdu bez odpowiedniego oświetlenia, grozi nawet 5 tys. złotych grzywny.