Piotr Czubiński nie zwróci pieniędzy, które zainkasował za pracę w Strefie Usług Komunalnych.
Czubiński został przewodniczącym zarządu Związku Międzygminnego Strefa Usług Komunalnych w grudniu 2002 roku. Tego samego dnia zgromadzenie związku ustaliło, że za pracę dostanie 300 zł miesięcznej diety. Nie przejmując się tymi ustaleniami szef zgromadzenia Wojciech Wilk (teraz poseł PO) wypłacał Czubińskiemu pensję jak za pracę etatową. W sumie ok. 150 tys. zł ponad normę. Wilk był wtedy wiceburmistrzem Kraśnika, a Czubiński burmistrzem. Sęk w tym, że w statucie organizacji nie było mowy o etacie dla przewodniczącego.
Jesienią 2006 roku wybuchła afera. Regionalna Izba Obrachunkowa kazała Czubińskiemu zwrócić pieniądze. To samo Najwyższa Izba Kontroli. Część kwoty, 50 tys. zł wpłacił…Wilk.
A Czubiński postanowił walczyć. W grudniu 2006 roku złożył pozew w sądzie przeciw związkowi. Chciał, żeby sąd potwierdził, że pracował tam zawodowo. W aktach sprawy wyczytaliśmy, jak związek zmieniał zdanie na korzyść Czubińskiego. Najpierw informował sąd, że Czubiński pracował, ale formalnie nie na etacie. Później wycofywał się z tego, żeby wreszcie 31 stycznia 2008 roku zgodzić się ze stanowiskiem Czubińskiego. Sąd od ręki wydał korzystny dla burmistrza wyrok. Kto reprezentował związek w sądzie? Ireneusz Ofczarski, bliski współpracownik burmistrza Czubińskiego. Kiedyś wiceburmistrz, a teraz szef zarządu SUK.
- To mylne wrażenie, że odpuściliśmy w sądzie. Pytano mnie, czy Czubiński świadczył pracę dla związku, a w moim przekonaniu świadczył. Inna sprawa, czy umowa została zawarta prawidłowo - tłumaczy Ofczarski.
- W moim przekonaniu wyrok potwierdza to, co w tej sprawie mówiłem od samego początku. Świadczyłem pracę na rzecz związku międzygminnego, a formułowane pod moim adresem zarzuty dotyczące otrzymanego wynagrodzenia były niesłuszne - taki komentarz Czubińskiego przekazał nam jego rzecznik. RIO dopiero się zastanowi, jak teraz postąpić.
Czy Wilk zażąda zwrotu 50 tys. zł? - Nie czytałem wyroku i nie zastanawiałem się, co robić. Muszę porozmawiać z prawnikami. Na pewno nie wykonam pochopnego ruchu - mówi poseł.
Okazuje się, że co należało się Czubińskiemu, to nie należy się Ofczarskiemu. On za pracę w SUK dostaje dietę. - Nie pracuję ani mniej, ani gorzej. Praca na etacie jest bardziej komfortowa, ale nie chcę robić problemów i występować o zmianę statutu związku - stwierdza Ofczarski.