Pracownicy szkół podległych Starostwu Powiatowemu w Kraśniku żalą się, że ich wypłaty są finansowane z funduszu socjalnego.
Na przyjęty przez Starostwo Powiatowe w Kraśniku plan oszczędnościowy narzekają również pracownicy kraśnickiego Zespołu Szkół nr 3. – Ludzie doskonale zdają sobie sprawę, że jeżeli nie wpłacą, są na widelcu na przyszły rok przy podziale godzin, przy kontrolach itp. – żali się pracownik.
Na początku października Tadeusz Wojtak, starosta kraśnicki wyjaśniał nam, że plan oszczędnościowy dotyczy pracowników starostwa i podległych jednostek. – Są 7-dniowe urlopy bezpłatne, oczywiście dobrowolne – zapewniał Wojtak. – Z kolei nauczyciele wybrali inną drogę. Mają zbierać darowizny, z których będą korzystać szkoły.
Sprawę znają związkowcy z "Solidarności” i radzą, by nie wpłacać. – Fundusz socjalny ma służyć pracownikom, których sytuacja życiowa, rodzinna czy materialna uległa pogorszeniu – przypomina Teresa Misiuk, szefowa oświatowej "Solidarności” w naszym regionie. – Tymczasem jest to łatwa metoda podreperowania budżetu starostwa, ale to nie nauczyciele doprowadzili to takiego stanu.
Rada to jedno, a praktyka drugie. – W mojej szkole wszyscy przekazali darowizny – mówi Mieczysława Taczalska, dyr. Zespół Szkół Nr 1 im. Wł. St. Reymonta w Zakrzówku. – W sumie 28 nauczycieli, bo ksiądz katecheta zdecydował się wziąć urlop bezpłatny, by w ten sposób przyczynić się do realizowanego planu oszczędnościowego. Pracownicy szkoły wpłacali różne kwoty, od 700 do 800 złotych, w sumie 26 tys. zł.
Z kolei w Zespole Szkół nr 3 w Kraśniku na przekazanie darowizn zdecydowała się połowa pracowników, ok. 50 osób. – Kwota darowizn w naszej szkole wynosi ok. 50 tys. zł – wylicza Andrzej Ciupak, dyrektor placówki.
– Jeśli ktoś chce być filantropem, to trudno mu tego zabronić – komentuje Krzysztof Sudoł, zastępca okręgowego inspektora pracy w Lublinie. – Jeśli pracodawca kazałby to zrobić oficjalnie, to byłoby to niezgodne z prawem. Ale o przymusie nic nie wiemy.