Odlany z brązu „Pomnik Partyzanta” w Kraśniku ma zniknąć, bo zdaniem historyków z IPN propaguje komunizm. Kraśnicki magistrat na usunięcie monumentu ma miesiąc. I musi to zrobić na własny koszt.
Tzw. Pomnik Partyzanta autorstwa prof. Franciszka Strynkiewicza z warszawskiej ASP stoi na pl. Surdackiego od ponad pół wieku.
Pomnik ma zostać usunięty, mimo że pierwotnie nie znalazł się na liście LUW. (W województwie lubelskim wojewoda wskazał ponad sto pomników, obelisków bądź tablic upamiętniających komunizm. Czas na ich usunięcie właściciele terenów mieli do końca marca).
– W drugiej połowie maja dostaliśmy z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego zapytanie dlaczego nie usunęliśmy jeszcze „Pomnika Partyzanta” – mówi Emilia Łukasik, p.o. rzecznika prasowego Urzędu Miasta w Kraśniku. – Kilka dni później otrzymaliśmy opinię z IPN w Lublinie. Wynikało z niej, że monument jest niezgodny z ustawą o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego. Wojewoda nakazuje nam jego usunięcie do 6 lipca.
W piśmie podpisanym przez Adama Siwka, dyrektora Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa IPN w Warszawie, czytamy, że kraśnicki pomnik upamiętnia partyzantów komunistycznych. Ma o tym świadczyć m.in. data „1944”, umieszczona na napisie: „Bohaterskim Partyzantom Ziemi Kraśnickiej 1940-1944 społeczeństwo powiatu kraśnickiego”. Data początkowa „1940” budzi jednak wątpliwości autora opinii, „bo ten rok nie może być łączony z działalnością partyzantki komunistycznej”.
IPN zwraca też uwagę na dwie zwrotki z „Marszu Gwardii Ludowej” umieszczone na monumencie. O tym, o jakich partyzantów chodzi, mają też świadczyć nazwy miejscowości m.in. Rzeczyca i Ludmiłówka.
Z argumentami IPN nie zgadza się pochodzący z Kraśnika dr Dominik Szulc, historyk z Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN w Warszawie. Szulc badał historię tego pomnika.
– IPN stwierdza, że odsłonięcie pomnika miało miejsce w obecności dygnitarzy z czasów PRL. Tyle, że zgodnie z ustawą, pomnik nie może upamiętniać osób związanych z komunizmem, a na tym pomniku osób, które były na jego odsłonięciu przecież nie ma – punktuje historyk. – Poza tym autor opinii powołuje się na artykuł z „Kuriera Lubelskiego”, który ukazał się dzień po odsłonięciu pomnika - 9.X.1967 r. Wymienia osoby uczestniczące w tym wydarzeniu, ale nie przywołuje wszystkich okoliczności, ani tego, że pomnik miał upamiętniać wszystkich walczących z Niemcami na wszystkich frontach II wojny światowej. To w tej opinii zostało pominięte. Moim zdaniem celowo i świadomie.
Dr Szulc przypomina też, że w Archiwum Państwowym w Kraśniku są dwa dokumenty mówiące o tym, że jest to pomnik partyzantów.
Co stanie się z monumentem? – Będziemy próbowali przenieść go do Kozłówki – zapowiada Łukasik. – Już wysyłaliśmy do muzeum pismo w tej sprawie.
Za usunięcie pomnika miasto zapłaci z własnej kieszeni. – Zwrot kosztów byłby uzasadniony, gdyby usunięcie nastąpiło przed 1 kwietnia 2018 r. – stwierdza Radosław Brzózka, rzecznik wojewody.