Od kilku tygodni do mieszkańców pow. kraśnickiego dzwonią pracownicy tajemniczej firmy badawczej i wypytują czy są członkami Banku Spółdzielczego.
Najwięcej telefonów od tajemniczej firmy odebrali mieszkańcy gmin Urzędów, Zakrzówek, Kraśnik, Annopol i Dzierzkowice.
Wszystkie telefony były podobne: głos w słuchawce niewyraźnie podaje nazwę firmy badawczej, a następnie - sugeruje, że Bank Spółdzielczy wpadł w tarapaty i może zaprzestać działalność. Proponują za to usługi innego banku spółdzielczego, który dopiero ma powstać. Z relacji osób, które odebrały takie telefony wynika, że dzwoniono albo z numeru zastrzeżonego albo z zaczynającego się od numeru kierunkowego 012 - z Krakowa. Co ciekawe, nikomu nie udało się zapamiętać nazwy tej firmy. Zadzwoniliśmy do kilku firm badawczych z Małopolski. Żadna nie przyznała się do takiego "marketingu”.
Pracownicy banku są zbulwersowani, ale nie mogą nic z tym zrobić.
- Początkowo myśleliśmy, że to jakieś żarty i może ktoś robi nam na złość - mówi Józef Gąsiorowski Prezes Zarządu BSZK w Kraśniku. - Jednak coraz więcej klientów przychodziło do naszych placówek i wypytywali się, czy to może my dzwoniliśmy. Wówczas zaczęliśmy zwracać na to większą uwagę, okazało się że problem dotyczy kilku gmin. Na pewno nie jest to dla nas dobra reklama, ale nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Nie wiemy na czyje zlecenie robione jest takie badanie.
- Nasz bank należy do trójki najmocniejszych na Lubelszczyźnie, w regionie mamy najwięcej, bo aż 12 oddziałów. Jesteśmy w ścisłej czołówce banków należących do Zrzeszenia Banku Polskiej Spółdzielczości - uspokaja prezes Gąsiorowski.
Bankowcy z Kraśnika nie mają żadnych, konkretnych podejrzeń. Według nieoficjalnych informacji regionem kraśnickim interesują się dwa banki spółdzielcze - z Sanoka i Krakowa. Dorównują one swoim kapitałem nawet niektórym bankom komercyjnym.