Przestępstwa nie było – orzekli śledczy. Prokuratura Okręgowa w Lublinie umorzyła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w kraśnickim magistracie. Chodzi o ulgi w spłacie podatków od nieruchomości i środków transportu w latach 2011-2012. Zdaniem śledczych burmistrz nie przekroczył uprawnień. Nie działał też na szkodę interesu finansowego miasta.
Prokuratura prowadziła sprawę od maja ub. roku. Otrzymała wtedy materiały zebrane przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Dotyczyły one umorzeń podatkowych w stosunku do 10 firm i przedsiębiorców na kwotę ponad 320 tysięcy złotych.
Zgodnie z prawem
Śledczy nie dopatrzyli się w postępowaniu burmistrza, ani innych urzędników działań niezgodnych z prawem.
– Te decyzje były poprzedzone postępowaniami podatkowymi, czyli procedury zostały zachowane – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Do umorzenia podatku muszą istnieć konkretne przesłanki. W sprawdzanych przez śledczych przypadkach były.
– Z kolei sama decyzja czy umorzyć w części czy też odroczyć spłatę jest decyzją uznaniową – dodaje Syk-Jankowska. – To organ administracji rządowej czy samorządowej decyduje czy tego rodzaju ulgę zastosować. Urzędnicy mieli takie prawo i je stosowali. Tłumaczyli, że nie chodziło tylko o budżet miasta. Urzędnicy tłumaczyli m.in., że pracodawcy zapewniają pracę mieszkańcom Kraśnika.
40 tys. zł podatku
Jednym z wątków badanych w sprawie było umorzenie 19 marca 2012 r. ponad 40 tys. podatku wraz z odsetkami w stosunku do firmy "P.HMOTO-Gama Mirosław Kazula", która niebawem po wydaniu przez urząd decyzji kupiła od miasta nieruchomość za ponad 136 tys. zł. Zaś pod koniec grudnia 2011 r. Kazula wspłacił na rachunek miasta kwotę 83 tys. zł jako część należności z tytułu nabycia kolejnej nieruchmości komunalnej.
– Nie mamy dowodów na to, że ówczesny zastępca burmistrza Kraśnika (Jarosław Stawiarski - red.) wiedział o planach tego przedsiębiorcy. Nie miał też obowiązku by to badać. Ówczesny zastępca burmistrza zeznał również, że gospodarka nieruchomościami nie pozostawała w zakresie jego kompetencji – tłumaczy Syk-Jankowska.
Zbieżne zeznania złożył właściciel tej firmy.
Decyzja prokuratury jest nieprawomocna.