200 tysięcy złotych – to straty z jednego pożaru na polu sprzed kilku dni. A do podobnych zdarzeń, tylko od początku lipca, strażacy w całym Lubelskiem wyjeżdżali już ponad 400 razy. Od początku roku takich akcji mieli blisko tysiąc.
Był poniedziałek, 21 sierpnia. Na polu we wsi Kosnowiec w gm. Fajsławice awaria maszyny sprawiła, że zaczęła się palić prasa rolująca słomę. Ogień na polu rozprzestrzenił się błyskawicznie. Przez trzy godziny walczyły z nim dwa zastępy strażaków zawodowych z Krasnegostawu i ochotnicy z Fajsławic. Na koniec podsumowali straty. Sięgnęły blisko 200 tys. zł.
Niestety, to nie był przypadek odosobniony.
– Od początku roku do dnia 24 sierpnia jednostki ochrony przeciwpożarowej na terenie woj. lubelskiego wyjeżdżały do pożarów upraw i maszyn rolniczych 965 razy. W tych pożarach 9 osób zostało poszkodowanych – podaje nam statystyki mł. kpt. Tomasz Stachyra, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
I dodaje, że tylko w lipcu i sierpniu, a więc okresie wzmożonych prac polowych związanych m.in. ze żniwami doszło do 418 pożarów, a w zdarzeniach tych ucierpiały cztery osoby.
To oznacza, że statystycznie, każdego z wakacyjnych dni strażacy musieli gasić więcej niż 7 pożarów na polach.
Kilka z nich było naprawdę poważnych. Np. 12 sierpnia w Końskowoli w powiecie puławskim zapalił się kombajn, a od niego jeszcze 5 arów zboża. Spłonęło na pniu. Do trwającej ponad 3 godziny akcji zaangażowano 21 strażaków i 4 samochody ratowniczo-gaśnicze.
Dzień później w Hubinku w gm. Ulhówek (pow. tomaszowski) znów paliło się zboże, ale również ściernisko, tym razem na powierzchni 6 ha.
>>> Żniwa w pełni. Są już pierwsze pożary. Strażacy ostrzegają <<<
Podobne przykłady można byłoby mnożyć.
Mł. kpt. Stachyra podkreśla, że wszelkie pożary w rolnictwie wiążą się z reguły z bardzo dużymi stratami dla gospodarzy.
– Bardzo często prowadzą do całkowitego zniszczenia zabudowań gospodarczych i niejednokrotnie niszczą także domy mieszkalne – podkreśla strażak.
Przypomina również, że można takich sytuacji uniknąć, jeżeli stosuje się do zasad obowiązujących podczas zbioru, transportu i składowania płodów rolnych.
Maszyny powinny być zawsze używane zgodnie z instrukcją, a ich silniki chronione, zaś minimalna odległość układu napędowego od stert, stogów i budynków o konstrukcji palnej powinna wynosić przynajmniej 5 metrów. Zaś miejsca, w których prowadzi się omłoty, stertowanie i kombajny powinny być wyposażone w gaśnice.
Poza tym podczas prac polowych czy obsługi urządzeń zabronione jest palenie tytoniu. Pod żadnym pozorem nie wolno też wypalać słomy i pozostałości roślinnych.