Ale od początku. Do "Przystani” jeździło się na nerkę w śmietanie od zawsze. Lokal miał swoją legendę i klimat, po dwukrotnej przebudowie (dziś jest to elegancka restauracja) zachował wspomnień czar i kelnerów w danym stylu. Do "Przystani” wybraliśmy się na dobry, domowy obiad w dobrej cenie.
Przekąski
Na zimno zamówiliśmy tatara za 18 zł. Był z prawdziwej polędwicy wołowej, a nie z ligawy, dodatkowe składniki były świeże, a chrupiące gorące bułeczki z czosnkowym masłem znakomite. Tatara z "Przystani” z ręką na sercu polecam.
Wybór gorącej przekąski mógł być tylko jeden. Na jednym talerzu zamówiliśmy pół porcji nerki cielęcej w śmietanie, pół z rusztu. Dwa małe talerzyki oraz znów dwie gorące bułeczki znów towarzyszyły kolejnemu daniu.
Co tu kryć, obie wersje nerki cielęcej były wyśmienite. Ta z rusztu była rozkosznie chrupiąca, ta w śmietanie delikatna i bardzo aromatyczna.
Zupy od serca
Ponieważ zupy w "Przystani” to porcje od serca, poprosiliśmy kelnera o połowę porcji (za 11 zł). Zupa borowikowa zawierała mało grzybów, jej smak został wyraźnie wzmocniony. To polepszenie nie wyszło jej na dobre.
Żurek był delikatny, wręcz aksamitny, ale nie zrobiono go na zakwasie, co najbardziej lubię. Wędliny też nie było za dużo. Zupy w "Przystani” niby są domowe, ale nie jest to najsilniejsza strona ich szefa kuchni. Szkoda.
Dobra wołowina, dobra kaczka
Wybór drugiego dania był trudny, bo w karcie jest kilka rarytasów. Od "Dania Przystań” (schab zawijany z boczkiem) za 29 zł, przez ozorek w sosie chrzanowym za 27 zł, klasyczny sznycel wiedeński za 28 zł, "Golonkę z Czarnolasu” za 30 zł, "Stek wołowy z paprykowym dżemem” i "Soczyste kotlety jagnięce” po 40 zł.
Wzięliśmy "Pierś kaczą w karmelu z chrupiącym porem w śmietanie” za 35 zł i "Wołowe portobello z kładzionymi kluseczkami i glazurowaną marchewką” za 30 zł. Portobello: kruche, soczyste mięso, dobry sos, genialne kluseczki kładzione sprawiły, że całość spełniła moje oczekiwania. Gdybyż jeszcze w roli grzybów wystąpiły prawdziwe grzyby portobello…
Kaczka też była bardzo dobra. Doskonałe mięso, chrupiąca skórka, karmelowy sos stworzyły wzorcową całość, która w złożeniu z porem podanym w śmietanie bardzo nam smakowała.
Deserowo
Kiedy przyszło do wyboru deseru M. zamówiła sobie panacottę za 13 zł. Już pierwszy rzut oka na podane danie zwiastował wpadkę kucharza. Ozdobił talerz rozmrożonymi truskawkami, które były okropne. Sam deser też nie zachwycał. Nie było w nim lekkości.
Co ja mogłem zamówić na deser? Wybór był prosty: nerka cielęca w śmietanie za 16 zł. Mój deser był najlepszym deserem, jaki ostatnio jadłem.
Nasza ocena restauracji Przystań
Nasza ocena? Zapłaciliśmy 158 zł, jedzenie było na cztery plus. Były usterki, ale ta nerka w śmietanie…W restauracji Przystań można odnaleźć echa klimatów restauracji sprzed lat. Kelner zachowuje się jak prawdziwy kelner, przy bufecie jak dawniej toczą się nocne Polaków rozmowy, a kuchnia potrafi zachwycić tradycyjnym smakiem. W końcu smakosze mają w Lublinie dobre miejsce na skosztowanie nerki cielęcej, ozorka, golonki czy kaczki.
Restauracja Przystań
Lublin, ul. Kunickiego 143, tel. 81 744-10-97
Czynne od 9 do 22
Można płacić kartą
Partner Przewodnika
Partnerem Przewodnika jest Old Poland. Wielkie Polskie Sery. Old Poland to marka najlepszych serów długodojrzewających produkowanych w Polsce. Smakiem i jakością dorównuje najbardziej znanym europejskim serom, pochodzącym ze Szwajcarii, Holandii, Włoch czy Francji.