Lublin, jak Rzym, leży na siedmiu wzgórzach. Aventino to jedno z historycznych siedmiu wzgórz starożytnego Rzymu ze słynnym Giardino degli Aranci (Ogród Pomarańczowy) i Roseto (Ogród Różany). A ponieważ coraz więcej Włochów otwiera restauracje w Lublinie, dzięki Patrizio Bolognesi mamy na ul. Grodzkiej restaurację Aventino.
Na przekąskę zamówiliśmy Antipasto All Italiana za 19 zł i Caprese piu w tej samej cenie. Na stole pojawiło się kilka włoskich oliw w różnych smakach, balsamico i młynek z pieprzem. Oba dania wyglądały świetnie.
Sałata rzymska z mozarellą, pomidorami, szynką parmeńską, czarnymi oliwkami, bazylią i oliwą z oliwek urzekała świeżością, bladoróżowa szynka parmeńska pachniała delikatnie i pięknie. Zaczęliśmy od chrupiących grzanek, polewając je różnymi rodzajami oliwy.
Karafka doskonałego rieslinga z małej winnicy (13 zł) zapowiadała ucztę. Sałata była cudownie świeża, pachnąca, jedynie kiepskiej jakości pomidory kłady cień na daniu. Na półmisku z Antipasto pyszniła się bruschetta z pokrojonymi w kostkę pomidorami, szynka parmeńska i aromatyczne salami, marynowane karczochy i czarne oliwki. I znów zaczęła się przygoda z oliwkami. Sama radość.
Zupy żadnej już nie było. Szkoda. Zamiast nich zamówiliśmy Tortellini Con Panna E Crudo (domowe pierożki z szynką parmeńską i sosem śmietanowym) za 18 zł oraz wprowadzany do karty makaron "Pennette ai 4 formaggi” (ceny jeszcze nie było w karcie). Pierożki uwielbiam.
Choć bardzo elokwentny kelner zapewniał, że tortellini są na świeżo robione, to rzeczywistość zburzyła ten mit. Pierożkom brakowało włoskiego wdzięku i lekkości, ciężkawe nadzienie mocno mnie zawiodło.
A makaron? Też nie był najlepszy. Niby włoski, niby aldente, niby sos zbudowano na bazie serów: mozzarella, parmezan, ementaler i Gorgonzola – a danie ciężkie z posmakiem mąki w sosie. Znów zabrakło tego, za co włoską kuchnię cenię: lekkiej ręki kucharza.
Na finał zamówiłem moje ukochane Saltimbocca alla Romana za 29 zł i Zucchine e melanzane grigliate (cukinia i bakłażan z grillu) za 7 zł. Mieliśmy ochotę na wołowinę, kelner polecił Straccetti rucola e aceto balsamico za 25 wraz z Insalata ruchetta e pachino (rucola z pomidorkami koktajlowymi) za 5 zł.
Świeżutkie kotleciki cielęce w szynce parmeńskiej na sosie z wina były bardzo dobre. Ale wołowina z rucolą – to porażka, mięso zalane ostrym octem balsamicznym było niezjadliwe.
Nasza ocena? Zapłaciliśmy 137 zł, włoski szef nie policzył nam za wołowinę. Cztery gwiazdki z minusem. Mogło być o wiele lepiej.
Restauracja Rzymska Aventino w Lublinie
Czynne wtorek – niedziela od 12 do 24
Można płacić kartą