Do restauracji wybraliśmy się z M. przy okazji wypadu do Uroczyska Zaborek, jednego z najbardziej klimatycznych miejsc w regionie. Do Kodnia trafiliśmy ostatnią sobotę, w niedzielę postanowiliśmy zafundować sobie rodzinny obiadek. Było z tym trochę ambarasu, bo na niedzielnej sumie był prezydent Bronisław Komorowski, który później zajrzał do restauracji na podlaskie ciastko i kawę. Ale ponieważ zjadł go w osobnej Sali, restauracji nie zamknięto.
Bigos na zakąskę
Karta jest bardzo oszczędna, bo potrawy gotowane są każdego dnia na nowo. Z wyjątkiem słynnego bigosu podlaskiego, który z dnia na dzień jest lepszy. I ten bigos (6zł) zamówiliśmy na gorącą przekąskę.
Porcja była ogromna, kodeński chleb świeży. Bigos zakonny kucharz przysposobił na młodej kapuście, kiełbasie podlaskiej i ziołach z klasztornego ogródka. Był bardzo delikatny, wręcz dietetyczny. – Tak tu gotujemy – powiedziała mi pani bufetowa. A mnie marzył się w bigosie kawałek tłustego boczku, leśne grzyby i odrobina dziczyzny.
Ogromne talerze zupy
Przyszedł czas na zupy. M. zamówiła sobie flaki (6 zł), ja "Żurek sapieżyński” (6 zł). Flaki dopiero, co gotowano, kto boi się ich zapachu, to go nie uświadczy. Flaki były majerankowe, natomiast o dziwo, bez zasmażki. Podejrzewałem nawet zakonnego brata, że zwyczajnie przesadził z dolewką wody, ale znów usłyszałem: Tak tu gotujemy.
Mój żurek (ogromna porcja, podobnie jak flaki) miał dużo kiełbaski, czosnku, ale o dziwo doprawiono go słodką śmietaną. Powinien smakować dzieciom, chorym i rekonwalescentom, ja zatęskniłem za łyżką skwarków z boczku i choć jednym prawdziwkiem w talerzu.
Soczysta karkówka, schabowy z frytkami
Już byliśmy najedzeni, a tu trzeba było iść po drugie. M. zamówiła sobie "Kotlet schabowy z frytkami i surówką z białej kapusty” za 12 zł, ja wybrałem "Karkówkę pieczoną, ćwiartki ziemniaczane i kapustę zasmażaną” za 14 zł. Porcje były absolutnie XXL. Soczysty schabowy zajął pół talerza, góra frytek resztę, a surówka wymagała kolejnego talerzyka. Znów bardzo świeże mięso. Ale fakt, że schabowy leżakował w bemarze, to nie był już chrupiący, co w schabowym uwielbiam.
Moja karkówka XXL była gruba, soczysta. Na pierwszy plan wybijało się doskonałe, świeże mięso uduszone we własnym sosie. Niestety znów z powodu przebywania w bemarze, karkówka była ciepła, nie gorąca. A tego zwyczajnie nie lubię. Gorące były natomiast ćwiartki ziemniaków, co ciekawe nie były to zamrożone gotowce, tylko podlaskie ziemniaki.
Mielony jak u mamy
Na deser nakusiliśmy się na mielonego już bez żadnych dodatków za 6 zł. Znów rozmiar XXL, zresztą było to najlepsze danie. Domowy mielony z karczku, z cebulką i czosnkiem. Już wyobrażam sobie, jak smakuje na zimno.
Odczekaliśmy i zamówiliśmy espresso za 4 zł. Ciastek już nie było. Zjedli goście prezydenta.
Nasza ocena retauracji \"U Oblatów\"
Nasza ocena. Za "wyżerkę” z domowymi smakami zapłaciliśmy 48 zł. Benzyna na dojazd kosztowała 150 zł. W restauracji " U Oblatów” serwuje się domowe, zdrowe jedzenie bez zbędnych przypraw. A klimaty nad Bugiem są nieziemskie.
Restauracja "U Oblatów
Kodeń, ul. Rynek
ul. Rynek 1, tel. 83-3754120
Czynne codziennie od 10 do 19
Nie można płacić kartą.
Partner Przewodnika
Partnerem Przewodnika jest Old Poland. Wielkie Polskie Sery. Old Poland to marka najlepszych serów długodojrzewających produkowanych w Polsce. Smakiem i jakością dorównuje najbardziej znanym europejskim serom, pochodzącym ze Szwajcarii, Holandii, Włoch czy Francji.