Restauracja na szlaku trzech kultur – tak reklamuje się na swej stronie internetowej Zaścianek. Nie ukrywam, że trzy kultury właśnie skusiły nas do wizyty.
Na pocieszenie został nam pszeniczny Obolon (7 zł). Zamówiliśmy "Sałatę Wschodnią” (sałata lodowa, grillowany boczek i bakłażan, jajko sadzone, pomidor, sos tysiąca wysp, grzanki ziołowe) za 16 zł oraz "Kiszkę ziemniaczaną” (7 zł). Sos tysiąca wysp nie pochodził ze szlaku trzech kultur, a sałata nie porywała. Kiszka ziemniaczana robiona na miejscu i obficie naszpikowana boczkiem – dawała nadzieję na więcej.
Moja towarzyszka zamówiła "Chłodnik na botwince z ziemniaczkami” (10 zł), ja skusiłem się na "Zupę kurkową z szynką dojrzewającą” za 9 zł. Chłodnik wołał o pomstę do nieba, pływała w nim znudzona sałata, trochę koperku i ogórka, a o buraczkach można było tylko pomarzyć. A kurkowa? Po pierwszej łyżce pełnej kurek (było ich rzeczywiście dużo) na pierwszy plan wybił się kwaśny smak. Coś z kurkową było nie tak. Gdyby była świeżo ugotowana, byłaby wyśmienita. A tak kto inny cieszył się jej świeżością. Szkoda że tego dnia nie było kresowej zupy z maślanki, bo miałem na nią wielką ochotę.
Na główne danie młody szef kuchni zarekomendował nam swoje popisowe dzieło, czyli "Kaczkę w sosie jagodowym ze szparagami związanymi tymiankiem i piramidką ziemniaczaną” za 26 zł, ja wybrałem sobie "Stek wołowy w sosie pikantno pieprzowym na marchewce maślano-ziołowej z bazą melonową” za 27 zł. Obie potrawy wyglądały zjawiskowo, widać, że kucharz ma talent plastyczny.
Jak smakowało? Na kaczce kucharz poległ. Mięso było świeże, ale twarde i gumowate, odkrojenie kawałka wymagało dużego nacisku noża. Reszta, czyli szparagi, ziemniaki, sos – były ok. Za to stek okazał się wyśmienity, idealnie wysmażony, soczysty w doskonałym sosie, który świadczył o talencie młodego szefa kuchni. Nie wyszło mu tylko z marchewką, zwiędłą, utytłaną w mące i niesmaczną. Do steku zamówiliśmy "Aksmitny” Obolon (7 zł) – ciemne, doskonale wywarzone piwo idealnie harmonizowało ze stekiem.
Na deser zamarzyły nam się "Pierogi z jagodami i śmietaną” (15 zł) oraz kawa, zwykła i po żydowsku z kardamonem (po 5 zł). I to był strzał w dziesiątkę. Brawo. Jeszcze jeden pszeniczny Obolon – zamknął wizytę. Nasza ocena? Zapłaciliśmy 131 zł. Jest bardzo nierówno. Dajemy 3 gwiazdki z nadzieją, że młody szef kuchni, z którym rozmawialiśmy i którego największą zaletą jest skromność i pokora – szybko zasłuży na mocne 4 gwiazdki.
Restauracja Zaścianek w Lublinie
Czynne od 11 do 21
Można płacić kartą.