Szacuje się, że około miliona polskich par ma problem z płodnością. Na pomoc ruszyli lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Około 10-15 proc. par spotyka się rocznie z problemem zajścia w ciążę. Lekarze pracujący w nowo powstałym Centrum Zdrowia Prokreacyjnego - Ośrodku Rozrodczości i Ginekologii Małoinwazyjnej USK nr 1 w Lublinie pomagają spełnić marzenia par o potomstwie. Ośrodek działa od czerwca tego roku, a z opieki skorzystało już ponad 50 par, z czego większość jest właśnie na etapie diagnostyki. Pierwsze sukcesy są już na koncie lekarzy, ponieważ na ten moment rozwija się 9 ciąż.
- Pacjentki mają większą dostępność do procedur, które do tej pory były wykonywane tylko prywatnie. One teraz mogą być refundowane. Na niepłodność leczymy zawsze parę. Zainteresowanie jest ogromne i cieszymy się, że możemy zacząć prace oddziałową, bo to rozszerza możliwości diagnostyki i leczenia. Możemy wykonywać diagnostykę genetyczną, immunologiczną. Nie tylko in vitro jest metodą, która wspiera rozrodczość – mówi dr n. med. Izabela Rymanowska - Dyjak z Ośrodka Rozrodczości i Ginekologii Małoinwazyjnej USK nr 1 w Lublinie.
- Trafiają do nas kobiety w wieku 25 lat, które są po operacjach czy zabiegach ginekologicznych, które tę płodność upośledzają. Trafiają też kobiety po 40, jesteśmy otwarci do wszystkich. Są u nas też te pacjentki, u których w innym ośrodku ta diagnostyka była już wykorzystana maksymalnie, co nie zmienia faktu, że jak człowiek szuka to zawsze może coś znaleźć. Problem niepłodności narasta i nie jest to tylko problem zdrowia fizycznego, ale też psychicznego. Przyczynić się może do tego stres i to taki, który dotyczy codzienności czy pracy, ale też stres związany z tym, że para pragnie mieć dziecko, a tego dziecka mieć nie może – dodaje dr Dymanowska - Dyjak.
W ramach ośrodka, fachową opiekę otrzymują również kobiety borykające się z endometriozą. Lekarze wykonują tam zabiegi skleroterapii torbieli endometrialnych.
- Jest to zabieg rzadko wykonywany w Polsce, a wykonawszy ich ponad 200 od początku tego roku, możemy poszczycić się największym doświadczeniem w tym zakresie. To małoinwazyjna metoda terapii tych zmian, stanowiąca alternatywę dla leczenia operacyjnego. Szczególnie ważne jest to u pacjentek młodych, pragnących zajść w ciążę. Skleroterapia zmniejsza nasilenie dolegliwości bólowych powodowanych przez endometriozę, a nie wpływa negatywnie na rezerwę jajnikową w takim stopniu jak wyłuszczenie torbieli jajnika - mówi prof. dr hab. n. med. Grzegorz Polak, kierownik Ośrodka Rozrodczości i Ginekologii Małoinwazyjnej USK nr 1 w Lublinie.
Obserwując nasze pacjentki, po kilku miesiącach od zabiegu cieszymy się, że około 85 procent z nich mówi o znacznym zmniejszeniu dolegliwości bólowych, z czego u większości doszło do całkowitego zaniku bólu. W ramach poradni zajmujemy się także leczeniem innych postaci endometriozy – dodaje kierownik.
Mimo widocznych już pierwszych efektów, lekarze nie zamierzają na tym poprzestać. W ramach ośrodka, znajdującego się w strukturach Kliniki Ginekologii Onkologicznej, w planach jest praca nad mało rozwiniętymi w Polsce metodami leczenia.
- Chcemy rozwinąć coś, co nie działa dobrze w Polsce, czyli onkofertility, czyli zachowanie płodności u pacjentek leczonych onkologicznie. Gdzie przed chemioterapią czy radioterapią musimy zabezpieczyć płodność. Najważniejsza jest kobieta i jej zdrowie, również to prokreacyjne. Pracujemy nad tym. W Polsce nie jest to jeszcze prawnie uregulowane, mamy problem z ustawą, która zabrania przeszczepiania tkanki jajnikowej. To jest autoprzeszczep. Pobierany przed leczeniem onkologicznym kawałek jajnika, zamraża się i po zakończonym leczeniu wszczepia z powrotem, a on po jakimś czasie podejmuje naturalną pracę, czyli jajeczkuje. Są opisywane naturalne ciąże po takim przeszczepie. Wszędzie na świecie i w Europie to jest procedura standardowa i my też chcemy to robić – zaznacza prof. dr hab. n. med. Rafał Tarkowski, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii USK nr 1 w Lublinie.
Ponadto, nowa placówka nie jest tylko korzyścią dla pacjentów, ponieważ ma przyczynić się do lepszego kształcenia studentów ginekologii z Uniwersytetu Medycznego.
- Zawsze misją uniwersytetu było sprostanie potrzebom zdrowotnych naszych pacjentów, ale żeby osiągnąć ten cel, trzeba najpierw wyszkolić kadrę i zespoły terapeutyczne. Elementy, które są tu realizowane w ramach ochrony zdrowia, będziemy włączać do programu kształcenia nie tylko na kierunku lekarskim, ale mam nadzieję na wszystkich innych kierunkach. Patrzę również na inicjatywę doszkalania dla naszych absolwentów czy rezydentów ginekologii – wspomina prof. dr hab. n. med. Kamil Torres, prorektor ds. Kształcenia i Dydaktyki, Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Centrum Zdrowia Prokreacyjnego mogło powstać dzięki dofinansowaniu w kwocie około 1 970 000,00 zł, z czego ok. 900 000,00 zł przeznaczono na zakup aparatury medycznej. Łóżka, które znajdują się w placówce pochodzą z dawnej działającego szpitala tymczasowego na terenie Targów Lublin.
Przypomnijmy, że jedną z opcji dla par borykających się z niepłodnością jest również in vitro. Sejm uchwalił niedawno ustawę o finansowaniu procedury z budżetu państwa. Na ten cel, państwo miałoby przeznaczać co najmniej 500 mln zł rocznie.