16 z 21 radnych z Łęcznej podniosło wczoraj rękę za obniżką swoich diet. Wśród głosujących za projektem burmistrza Teodora Kosiarskiego byli także radni opozycji. Nie powiodła się natomiast próba zmniejszenia zarobków burmistrza zaproponowana przez czworo radnych.
Wtedy burmistrz zaproponował własne rozwiązanie. - W Łęcznej mają najwyższe diety w województwie. Tworząc autorski projekt wzorowałem się na wysokości diet w porównywalnym Lubartowie - mówi Teodor Kosiarski. Według jego założeń przewodniczący Rady będzie otrzymywać 1600 zł diety (obecnie 1987 zł), wiceprzewodniczący 900 zł (1764), przewodniczący Komisji Rewizyjnej i Finansów po 800 zł (1344), przewodniczący innych komisji 700 zł (1344), szeregowi radni 600 zł (1260).
Głosowanie przebiegło bez większych kontrowersji. Jedynie radny Jacek Pelica uznał, że projekt jest częścią kampanii wyborczej i na znak protestu postanowił nie głosować w tej sprawie.
16 radnych podniosło rękę za propozycją. - Głosowanie pokazuje dwulicowość opozycji. Wszyscy ci radni wcześniej mocno krytykowali pomysł obniżenia diet. W sumie jednak jestem zadowolony z wyniku - komentuje Teodor Kosiarski.
- To ewidentnie element kampanii wyborczej. Trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego burmistrz tak późno zdecydował się wprowadzić ten projekt pod głosowanie. Po za tym to nie w porządku wobec radnych, którzy zostaną wybrani w najbliższych, listopadowych wyborach - mówi Mariusz Fijałkowski, szef opozycji w Łęcznej. Nowe stawki wejdą w życie od 1 października.
Na koniec radni głosowali na propozycją czwórki radnych zmniejszającej pensję burmistrza z 11,6 do 7,5 tys. zł brutto. Projekt zgłoszony m.in. przez radnego Sebastiana Pawlaka przepadł.