Mimo zmiany trenera w zimie, w Poniatowej zmianie nie uległy wyniki. Beniaminek nie przestaje pozytywnie zaskakiwać. Pod wodzą Konrada Szmyrgały wygrał drugie spotkanie i to na bardzo trudnym terenie – 4:2 w Lubartowie z tamtejszym Lewartem.
W pierwszej połowie goście zaskoczyli rywali i zasłużenie prowadzili 1:0. Po prostopadłym podaniu w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem znalazł się Daniel Juchna i posłał piłkę do siatki. Stal miała przewagę i kolejne sytuacje, ale na przerwę schodziła tylko z jedną bramką zaliczki.
Role odwróciły po wznowieniu gry, przynajmniej na 20 minut. Zanim minęła godzina gry do wyrównania doprowadził Łukasz Najda. Po chwili Krystian Żelisko wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Lewart złapał wiatr w żagle i się nie zatrzymywał, bo mógł nawet szybko zaliczyć trzecie trafienie. Zamiast 3:1 zrobiło się jednak 2:2, bo po błędzie Wojciecha Majewskiego Konrad Gąsiorowski wyrównał stan meczu.
Minęło jakieś 180 sekund i niespodziewanie to ekipa z Poniatowej cieszyła się z trzeciego gola. Błąd popełnił młody bramkarz Lewartu, który minął się z piłką i pokonał go Hubert Poleszak. To wcale nie był jednak koniec emocji. Podopieczni Grzegorza Białka nie mieli już nic do stracenia, więc zaatakowali. Najlepszą okazję po stronie miejscowych miał Najda, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem rywali. A przyjezdni w doliczonym czasie gry dobili Lewart za sprawą Sylwestra Parady, który posłał piłkę do „pustaka” po kontrze trzech na jednego.
– Udowodniliśmy, komu należy się drugie miejsce. Pierwsza połowa przebiegała pod nasze dyktando. Zdobyliśmy gola i kreowaliśmy sporo sytuacji. Mogło coś wpaść, ale skończyło się na jednej bramce. Po przerwie, przez 15 minut na pewno brakowało nam koncentracji. Przeciwnik wykorzystał też fakt, że na naszej prawej stronie dwóch zawodników miało żółte kartki. Po przerwie nie byli już tak agresywni w pojedynkach jeden na jeden. Zrobiło się 2:1, ale szybko odpowiedzieliśmy i to dwa razy. Lewart miał jeszcze groźne momenty, ale na koniec dobrze rozegraliśmy kontrę i zamknęliśmy mecz – cieszy się Konrad Szmyrgała.
Jak spotkanie ocenia opiekun gospodarzy? – Szkoda, bo po słabej pierwszej połowie potrafiliśmy się podnieść i wyciągnąć wynik na 2:1. Niestety, później popełnialiśmy proste błędy indywidualne, które drogo nas kosztowały. Nawet przy 2:3 mogliśmy jednak pokusić się o wyrównanie. Zabrakło też skuteczności. Nie musieliśmy tego przegrać, ale z drugiej strony w podstawowym składzie wyszło trzech juniorów i kiedyś muszą się uczyć – wyjaśnia Grzegorz Białek.
Lewart Lubartów – Stal Poniatowa 2:4 (0:1)
Bramki: Najda (58), Żelisko (65) – Juchna (24), Gąsiorowski (68), Poleszak (71), Parada (90+3).
Lewart: Tutaj – Michałów (85 Pęksa), Niewęgłowski, Majewski (82 Iskierka), Urban (85 Giletycz), Koneczny (60 Duda), Gliniak, Sulowski (46 Pikul), Najda, Aftyka, Żelisko.
Stal: Szczucki – Wlizło (74 Kędra), Ścibior, Żurek, Kucharczyk, Juchna (60 Parada), Skrzypek, Poleszak, Filipczuk (87 Pyda), Gąsiorowski (85 Baran), Wrzyszcz (68 Tkaczyk).