Alternatywne Liceum. Nowość! Rekrutacja już trwa – bilbordy z takimi m.in. napisami rozwiesiło w Lublinie Centrum Edukacji Montessori. Licealiści uczęszczali do tej placówki już w tamtym roku szkolnym, ale wtedy liceum… nie działało
O tym, że rozpoczyna się nabór do Alternatywnego Liceum i Technikum przy Centrum Edukacji Montessori lubelskie media informowały w lipcu ubiegłego roku.
– W Alternatywnym Liceum umożliwiamy realizację dowolnie wybranych rozszerzeń i dajemy możliwość kształcenia się we wskazanych przez ucznia kierunkach – mówiła nam wtedy Iwona Łukasiewicz, twórczyni Centrum Edukacji Montessori w Lublinie. - W Alternatywnym Technikum zdobywać będzie można zawód technika obsługi turystycznej, technika architektury krajobrazu i asystenta kierownika produkcji telewizyjnej i filmowej. Priorytetem są nowe technologie, informatyka, komunikacja w sieci, znajomość współczesnych programów i systemów komputerowych, w tym artystycznych (grafika komputerowa, obróbka dźwięku, tworzenie filmów), programowanie i znajomość działania sztucznej inteligencji.
Od września naukę w szkole rozpoczął m.in. Piotr, absolwent podstawówki kształcącej metodą Marii Montessori z Warszawy.
Zapisała, nie sprawdziła
- Przeprowadziliśmy się wtedy do Lublina i wybraliśmy szkołę, która realizować miała program, z którego byliśmy bardzo zadowoleni – opowiada mama Piotra.
Kobieta przyznaje, że przed podjęciem decyzji o wyborze szkoły nie sprawdziła, czy działa ona legalnie. Nie przypuszczała, że oficjalnie może być prowadzona rekrutacja do instytucji, która nie może funkcjonować. – Dopiero w październiku podczas rozmowy z właścicielką i dyrektorem szkoły dowiedziałam się, że placówka nie ma pozwolenia na prowadzenie działalności oświatowej w zakresie liceum. Usłyszałam, że stało się tak, bo „urzędnik się na nich uwziął”.
Subwencji też brak
- 3 września 2019 r. wpłynęło zgłoszenie o wpis Niepublicznego Alternatywnego Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie do ewidencji szkół i placówek niepublicznych prowadzonych przez Miasto Lublin. 11 września miasto wezwało wnioskodawcę do uzupełnienia dokumentacji wymaganej przepisami ustawy Prawo oświatowe. Dokumentacja nie została dostarczona w wyznaczonym terminie, w związku z czym, 7 listopada wydana została decyzja o odmowie wpisu szkoły do ewidencji – przyznaje Monika Głazik z biura prasowego Ratusza. - Po 7 listopada 2019 roku do dnia dzisiejszego, urząd nie otrzymał ponownego wniosku o wpis Alternatywnego Liceum Ogólnokształcącego do prowadzonej przez miasto ewidencji szkół. W związku z tym, że szkoła nie była wpisana do ewidencji, czyli według prawa nie istniała. Miasto nie przekazywało subwencji oświatowej.
Jak relacjonuje nasza rozmówczyni szkoła funkcjonowała.
Formalnie i praktycznie
Padła jednak propozycja, aby uczniowie (mowa o ok. 7 osobach – red.) formalnie rozpoczęli tzw. nauczanie domowe w szkole im. Gostyńskiego i tam zaliczali egzaminy roczne. Ale codziennie przychodzili na lekcje w budynku Liceum Alternatywnego.
- Rzeczywiście, zgłosiła się do mnie grupa rodziców, która zapisała dzieci do nas na tzw. nauczanie domowe. Dowiedziałem się od nich, że ich szkoła nie otrzymała uprawnień do funkcjonowania – przyznaje Michał Bobrzyński, właściciel Prywatnego Katolickiego Liceum im. ks. K. Gostyńskiego.
Sprawy rekrutowania uczniów przed otrzymaniem pozwoleń komentować nie chce. Przyznaje jednak, że w maju większość uczniów egzaminy zaliczyła. Będą jednak „dwie, trzy poprawki”.
- Liceum Alternatywne okazało się szkołą, która do tej pory nie otrzymała pozwolenia na działalność oświatową, a pomimo to funkcjonowała wprowadzając zainteresowanych w błąd – uważa nasza rozmówczyni. – Otrzymywałam wezwania do zapłaty czesnego. Syn dostał też oceny śródroczne. Zastrzeżenia mam również do poziomu świadczonych usług. Ciągle słyszałam, że mają dobrych nauczycieli i syn nie potrzebuje np. korepetycji. W rzeczywistości okazało się, że egzaminy poszły mu bardzo źle. Część zdał tylko dlatego, że dobrze uczył się w podstawówce i pamiętał opanowany wtedy materiał – tłumaczy mama Piotra.
Imię ucznia zostało zmienione.
Pierwszy polonez już był
To, że szkoła działała potwierdzać mogą też informacje publikowane na jej Facebooku. W marcu znalazł się tam m.in. wpis o tym, że „Nasi Licealiści wzięli udział w ogólnopolskiej konferencji naukowej organizowanej przez Koło Naukowe Studentów Kognitywistyki KUL”. W lutym: „Licealiści z wizytą na Wydziale Chemii UMCS. Praktyczne podejście do chemii sprzyja uczeniu się” oraz „Nasza pierwsza studniówka 2020. Tegoroczni Nasi Maturzyści rozpoczęli bal Polonezem. To piękna i jakże podniosła chwila”.
- Ale to nie koniec! Co gorsze szkoła znów rekrutuje na nowy rok szkolny nie mając ku temu stosownych uprawnień – denerwuje się matka ucznia. – Nikt z tym nic nie robi! Zgłosiłam sprawę do prokuratury, ale ta została umorzona. Odwołałam się od tej decyzji. Czekam na odpowiedź w tej sprawie. Tymczasem żadnych kroków nie podejmuje ani kuratorium ani urząd miasta.
- Urząd nie ma też prawa prowadzić postępowań wyjaśniających i kontroli placówek, które formalnie nie istnieją. Upoważnienie do kontroli przebiegu procesu dydaktycznego posiada kuratorium oświaty – słyszymy od Moniki Głazik z lubelskiego Ratusza.
- Przed założeniem szkoły i prowadzeniem rekrutacji niezbędne jest uzyskanie wpisu do ewidencji – podkreśla Jolanta Misiak, rzecznik prasowa Kuratorium Oświaty w Lublinie. – Jeśli go nie ma, to nie może być szkoły, a co za tym idzie także nauczycieli i uczniów. Nadzór nad szkołami zaczynamy sprawować od razu po otrzymaniu powiadomienia o wpisaniu takiej placówki do ewidencji. W tym przypadku kontrole są niemożliwe, bo takiej szkoły po prostu nie ma.
Na stronie internetowej Centrum Edukacji Montessori w Lublinie oraz w jej mediach społecznościowych bez problemu znajdziemy jednak informacje o rekrutacji. Nauka od września ma być prowadzona stacjonarnie od poniedziałku do piątku w godz. 8.30-15.30. Czesne w przyszłym roku szkolnym to 700 zł miesięcznie. Będzie też wyżywienie.
- Zapraszamy 8-klasistów do zapoznania się z naszą ofertą i składania dokumentów rekrutacyjnych. Mamy jeszcze 50 wolnych miejsc – czytamy.
Nie szkoła tylko kursy
- Centrum Edukacji Montessori prowadzi działalność edukacyjną od żłobka po dorosłość – mówi Iwona Łukasiewicz, twórczyni CEM. – Nasze założenia i kierunek rozwoju Centrum, w jakim zmierzamy, to edukacja dzieci oraz młodzieży przez wszystkie etapy ich rozwoju poczynając od wieku żłobkowego, przez okres dorastania, a kończąc na osobach dorosłych, czyli kadrze, która systematycznie uczestniczy w szkoleniach. W związku z obranym przez nas kierunkiem na kształcenie metodą Montessori już w roku 2019 podjęliśmy kroki, aby uzyskać zgodę Kuratorium i Wydziału Oświaty na uruchomienie liceum od września 2020 (tryb edukacji domowej).
Łukaszewicz tłumaczy, że w ubiegłym roku szkolnym pod nazwą Liceum Alternatywne prowadzono „edukację nieformalną”.
- Były to kursy dla młodzieży licealnej przypisanej do innej szkoły w trybie edukacji domowej - tłumaczy właścicielka CEM.
- Czy państwa oferta nie wprowadza w błąd? Nie ma tam informacji o kursach przygotowawczych, czy edukacji nieformalnej – pytam.
- Informujemy o tym rodziców zainteresowanych naszą ofertą już na pierwszym spotkaniu – podkreśla Łukasiewicz. – Mam wrażenie, że wszyscy rodzice, oprócz jednej pani, doskonale wiedzą, jak działamy. Oczywiście w przyszłości chcemy stworzyć stacjonarne liceum, ale to nie będzie na pewno w najbliższym roku szkolnym. Od września 2020 r. znów prowadzić chcemy kursy przygotowawcze i do tego rekrutujemy.
Iwona Łukaszewicz nie ukrywa, że zamierza skierować na drogę sądową sprawy przeciwko mamie ucznia, która z nami rozmawiała.
- Ta pani przesyła na nas różne kontrole, a jej działalność obniża zaufanie do naszej placówki. To ewidentne działanie na naszą szkodę – uważa.
- Rodzice szukający szkoły niepublicznej dla swojego dziecka powinni sprawdzać, czy znajduje się ona w ewidencji prowadzonej przez daną gminę – dodaje Jolanta Misiak. – Jeśli szkoła jej nie uzyskała, to nie może funkcjonować. Nie jest szkołą w ścisłym znaczeniu tego słowa, podobnie jak szkoła nauki jazdy czy szkoła tańca.