AKCJA DZIENNIKA WSCHODNIEGO Zbliża się czas wielkich rocznic, które otworzyły nam drogę do post-PRL-owskiej normalizacji życia w Polsce. Warto pamiętać, że ciąg wydarzeń historycznych zwanych Polskim Sierpniem 1980 de facto miał początek w Lubelskim Lipcu 1980. Wraz z Oddziałem Lubelskim IPN chcemy propagować pamięć o tamtych dniach wyrażaną we wspomnieniach świadków
Dziennik Wschodni chce ocalić od zapomnienia czas określany przez historyków jako Lipiec 80 w Lublinie i Świdniku. Dlatego poszukujemy świadków tamtych wydarzeń. Interesują nas zarówno relacje mówione, jak i zapisy pamiętnikarskie czy inne świadectwa. Ciekawią nas fotografie dotychczas niepublikowane - własne, jak i te zebrane z innych źródeł. Prosimy je nadsyłać na adres redakcji 20-076 Lublin, ul. Krakowskie Przedmieście 55, e-mailem: redakcja@dziennikwschodni.pl, lub osobiście po umówieniu się telefonicznym tel. 81 4626800
Materiał ten Dziennik Wschodni opublikuje zarówno w wydaniach papierowych, jak i na stronach www.dziennikwschodni.pl czy na profilu Facebookowym. To co możliwe nasza redakcja zaprezentuje też multimedialnie w formie filmów, rolek, zdjęć etc. Niedługo tych naocznych świadków może zabraknąć.
Przypomnijmy
„Lubelski Lipiec 1980” był swoistym prologiem w polskiej drodze do wolności. Bo „Sierpień 1980” - a więc wybuch strajków w skali całego kraju - nastąpił już po wydarzeniach na Lubelszczyźnie w lipcu 1980 roku.
Iskra do wybuchu protestów była dość prozaiczna: to podwyżka wprowadzona 1 lipca 1980, która objęła niektóre gatunki mięs i wędlin. Wprowadzona bez wcześniejszej zapowiedzi i zwyczajowych rekompensat okazała się być kamieniem początkującym lawinę.
Pierwsi na wprowadzenie podwyżki zareagowali pracownicy Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL w Mielcu, ogłaszając protest. Następne godziny tego dnia przyniosły strajki w innych pojedynczych zakładach: w Sanoku, Tarnowie, Ursusie i Tarnobrzegu. Robotnicy wysuwali tam żądania płacowe. A władze dość szybko ustępowały: częściowo wycofywały się z podniesionych cen, decydowały się na wzrost płac. Te nagłe sukcesy strajkujących sprawiły, że wkrótce protesty objęły dalsze zakłady pracy. Kolejne dni rozszerzyły je na wszystkie regiony kraju.
W regionie lubelskim…
„Tu pierwszy strajk wybuchł 8 lipca. Około godziny 9.30 w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku grupa około 80 pracowników rozpoczęła protest. Bezpośrednią przyczyną była również podwyżka cen artykułów w zakładowym bufecie. Wzrost tych cen był stosunkowo duży, nawet do 60%. W Lublinie tego samego dnia zastrajkowała Autoryzowana Stacja Obsługi Pojazdów „Polmozbyt”. Następnego dnia do strajku przystąpili pracownicy Fabryki Maszyn Rolniczych „Agromet” i kolejne grupy pracowników „Polmozbytu” – pisze Małgorzata Choma-Jusińska (IPN Lublin). I kontynuuje: „10 i 11 lipca zastrajkowały kolejne wielkie zakłady w regionie: Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów, Fabryka Samochodów Ciężarowych w Lublinie i Zakłady Azotowe w Puławach. W następnych dniach do strajku przystąpiło Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania oraz przedsiębiorstwa transportowe. 16 lipca 1980 roku do protestu dołączyły strategiczne dla miasta zakłady: Węzeł PKP Lublin i MPK Lublin.”
Jak twierdzi lubelski pracownik IPN dr Marcin Dąbrowski, protesty miały tu swoje apogeum 18 lipca. Tego dnia w całym regionie lubelskim strajkowało około 18 tys. ludzi z 79 zakładów pracy. Historyk wylicza, że w lipcu 1980 na Lubelszczyźnie (w obszarze dawnych województw lubelskiego, chełmskiego, zamojskiego i bialskopodlaskiego) strajkowało łącznie około 40-50 tys. ludzi z ponad 150 zakładów. Aż 91 z nich były to przedsiębiorstwa Lublina. Warto więc podkreślić nasz lokalny wkład w dziejowe przemiany roku 1980. Ponieważ w tym czasie na mapie Polski było 177 strajkujących przedsiębiorstw, można mówić, że to właśnie lubelskie zakłady pracy zdominowały w skali kraju ów obywatelski opór robotników.
Strajki miały charakter spontaniczny, jednak były odpowiednio przygotowane. Obejmując konkretne miejsca pracy nie powodowały zakłóceń porządku publicznego. Był to pierwszy w dziejach PRL przypadek, gdy tym sposobem przełamano dotychczasowe bariery strachu robotników przed komunistyczną władzą.
Właśnie dlatego Biuro Polityczne KC PZPR w Warszawie zdecydowało się jeszcze w lipcu powołać Komisję Rządową do rozpatrzenia postulatów protestujących lubelskich zakładów.
Fot, Archiwum/DW