Wspólnej wigilii jeszcze nie spędzą, ale już niedługo w jednym pokoju zamieszkają lokatorzy eksmitowani z dwóch mieszkań: starszy mężczyzna i trzyosobowa rodzina.
Tego samego dnia miał tu trafić jeszcze lokator, który dotąd zajmował mieszkanie przy ul. Popiełuszki. Też miał niemałe długi w lubartowskiej spółdzielni. W asyście komornika zabrano jego rzeczy, ale mężczyzny przy tym nie było. Od dłuższego czasu jest za granicą.
Obaj mężczyźni mieli orzeczoną eksmisję bez prawa do mieszkania socjalnego. Podobnie jak trzyosobowa rodzina, którą spółdzielnia też planuje przenieść do tego samego lokalu przy ul. Krzywe Koło.
– Jej dług przekroczył 50 tys. zł. Komornik już wszczął procedurę eksmisyjną – mówi Jacek Tomasiak, prezes SM w Lubartowie.
Lubartowska spółdzielnia ma wyroki eksmisyjne na lokatorów 16 mieszkań. Ale na tym nie koniec. Ostatnio SM skierowała do sądu 30 nowych wniosków o eksmisje. Dotyczą lokatorów, którzy zalegają spółdzielni od 5 tys. zł do 45 tys. zł. Ich procesy powinny się zakończyć wiosną.
Takich pozwów miało być więcej. Spółdzielnia planowała eksmitować lokatorów z 20 kolejnych mieszkań, ale po pierwszych eksmisjach przeprowadzonych w obecności kamer i błysku fleszy, dłużnicy zaczęli spłacać zaległości. Niektórzy jednorazowo wpłacali nawet 45 tys. zł.
Prawo po stronie spółdzielni
Na eksmisję lokatorów z kilku mieszkań do tzw. lokalu tymczasowego pozwalają przepisy, które weszły z życie na początku roku. Taki lokal musi się składać z pokoju i mieć dostęp do bieżącej wody. Mogą w nim umieszczać osoby niespokrewnione. Po pół roku lokatorów czeka kolejna przeprowadzka. Tym razem do noclegowni.