Lubartów ma budżet na 2022 rok. Nie wszyscy radni jednak głosowali nad uchwałą, bo zaprotestowali. O co poszło?
– Budżet Miasta Lubartów na 2022 rok służy mieszkańcom i odpowiada na ich realne potrzeby w każdej grupie wiekowej. To budżet, który powstał w oparciu o wnioski radnych i mieszkańców. Dziękuję radnym za jego przyjęcie. To bardzo ważna i dobra decyzja, służąca dalszemu rozwojowi naszego miasta – komunikuje na stronie internetowej miasta burmistrz Lubartowa, Krzysztof Paśnik.
W myśl podjętej uchwały dochody miasta w 2022 mają wynieść ponad 99,5 mln zł a wydatki będą większe – przeszło 107,5 mln zł. Wśród najważniejszych inwestycji znajdują się: budowa chodnika od ul. Bukowej do ul. Wierzbowej, budowa ul. Wschodniej na odcinku od ul. Piaskowej do ul. Łąkowej, przebudowa dachu wiaty targowej i rewitalizacja całego targowiska miejskiego, rozbudowa sieci monitoringu wizyjnego czy modernizacja fontanny na rynku i budowa toru rowerowego z pumptrackiem.
Te optymistyczne słowa burmistrza nie oznaczają jednak, że budżet został przyjęty przez radę jednogłośnie i spokojnie. Budżet został uchwalony 12 głosami radnych z klubu Wspólny Lubartów i PiS. Dziewięciu radnych w ogóle nie głosowało. To była ich forma protestu przeciwko odwołaniu ze składu komisji budżetowej i inicjatyw gospodarczych Marka Polichańczuka i Jacka Tomasiaka. Na tych funkcjach zastąpili ich Grzegorz Siwek i Beata Pasikowska z klubu PiS.
Czemu doszło do zmian w komisji? Taki wniosek na sesji budżetowej zgłosił przewodniczący rady, Grzegorz Gregorowicz. – W związku z niewykonywaniem przez komisję budżetową swoich obowiązków – mówił, a potem wyjaśnił, że w jego ocenie doszło do próby uniemożliwienia procedowania uchwały budżetowej. – Komisja, mimo dwukrotnego zebrania się przed sesją, nie podjęła uchwały w sprawie wyrażenia opinii co do zawartości tej uchwały budżetowej – mówił przewodniczący rady i przyznał, że nie pamięta takiej sytuacji. Na drugim posiedzeniu komisji zabrakło czterech radnych, opozycyjnych wobec burmistrza. – Nie było kworum – dodał Gregorowicz i przytoczył tłumaczenia radnych, że nie było uzgodnionej godziny, że był to okres przedświąteczny.
– Normalny człowiek ma 90 miliardów szarych komórek i nawet ja jestem w stanie zrozumieć, że to są wykręty – dodał przewodniczący.
– To nie była żadna obstrukcja, tylko przyczyny zupełnie obiektywne, ale ja się wcale nie tłumaczę. Rozumiem, że komórki pana Gregorowicza nie mogą tego pojąć – odpowiadał Marek Polichańczuk i dodał, że przecież budżet można uchwalić do marca. – Jestem radnym trzecią kadencję i jeszcze tak nie było, żeby takie zabiegi stosować, żeby niewygodnych radnych usunąć z komisji – dodał.