Gdy 46-letni urzędnik lubartowskiego starostwa zaczyna się zachowywać „nietypowo” jego przełożona wzywa do urzędu policję. Krzysztof Ż. zostaje zatrzymany. W prokuraturze słyszy zarzut posiadania 160 gramów marihuany.
23 listopada, środa. Urzędnicy Wydziału Komunikacji, Transportu i Drogownictwa Starostwa w Lubartowie zwracają uwagę na „nietypowe zachowanie” swojego kolegi – Krzysztofa Ż. Podejrzewają, że ich współpracownik znajduje się on pod wpływem środków odurzających. Wzywają policję.
– Potwierdzam, że w środę zatrzymaliśmy mieszkańca powiatu lubartowskiego w związku z podejrzeniem posiadania przez niego środków odurzających. Obecnie prowadzone są wobec niego dalsze czynności. Śledztwo prowadzone jest pod nadzorem prokuratora – informuje sierż. szt. Jagoda Stanicka, rzecznik KPP w Lubartowie.
To, że chodzi o urzędnika lubartowskiego starostwa potwierdza rzecznik tej instytucji.
– Ten człowiek na terenie urzędu zaczął zachowywać się w sposób nietypowy. Wskazujący na możliwość znajdowania się pod wpływem jakichś substancji. Policję zawiadomiła przełożony pracownika – mówi Krzysztof Dudziński, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Lubartowie. – Urzędnik został natychmiast zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych. Obecnie czekamy na wynik prowadzonego postępowania, a następnie podejmiemy kolejne kroki.
– Krzysztof Ż. usłyszał zarzut posiadania znacznej ilości marihuany, około 160 gramów. Przesłuchany przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – informuje Agnieszka Kępka, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Krzysztof Ż. jest nie tylko pracownikiem starostwa. W 2018 roku wystartował w wyborach samorządowych z listy Prawa i Sprawiedliwości. Zdobył 162 głosy i dostał się do rady miasta. Dziś grozi mu usunięcie z klubu radnych PiS.
Według naszych ustaleń 46-latek został przyłapany przez policjantów na „gorącym uczynku” w urzędowej toalecie. A w kuluarach mówi się, że okazję wykorzystali partyjni koledzy. Ż. należał bowiem do frakcji byłej starosty lubartowskiej Ewy Zybały, która w wyniku wewnątrzpartyjnego konfliktu niedawno została pozbawiona stanowiska.
– Jeśli te informacje się potwierdzą, konsekwencje na pewno będą surowe – mówi Andrzej Kardasz, szef lokalnych struktur PiS w powiecie lubartowskim. – W tej sytuacji będę rekomendował przewodniczącemu klubu radnych usunięcie Ż. z listy członków – zapowiada.
Do sprawy krótko odnosi się przewodniczący rady miejskiej, Grzegorz Gregorowicz z klubu Wspólny Lubartów.
– Nie ukrywam, że jestem zaskoczony tą sytuacją. Mam nadzieję, że zostanie ona wyjaśniona zgodnie z literą prawa – mówi samorządowiec.
Zgodnie z kodeksem karnym, za posiadanie znacznej ilości środków odurzających grozi od roku do nawet dziesięciu lat więzienia.