Piąte dziecko w rodzinie, a więc mama była przygotowana do rodzicielstwa i opieki nad pociechą. Tak w każdym razie myślała, kiedy była w ciąży.
"Dziś myślę” – mówi mama Oli – "że pewnie były jakieś objawy, tylko ja nie zwróciłam na nie uwagi. Wie pani, miałam już czworo dzieci, każde rozwijało się inaczej, więc nic mnie nie zaniepokoiło…pewnie powinno…i to, że nie chciała bawić się nawet przez moment sama w łóżeczku, i to, że zaczęła chodzić mając półtora roku.
Wtedy zachorowała. Biegunka, odwodnienie i mała znalazła się w szpitalu. Dość szybko doszła do siebie, ale lekarz obserwując dziecko zasugerował wizytę w Lublinie. Stwierdził, że Ola nie rozwija się prawidłowo.
Cały artykuł o Oli na MM Lubartów:
Oleńka mamusi córeńka. Na zawsze pozostanie maleńka