Prywatę i kupczenie stanowiskami zarzuciła lubartowska radna Bogumiła Jublewska- Lisek swoim kolegom z PiS.
Bogumiła Jublewska-Lisek nie była zwykłym członkiem klubu PiS w Radzie Miejskiej. W ostatnich wyborach omal nie została burmistrzem Lubartowa z listy tej partii. Przeszła do drugiej tury. Przegrała jedynie niewielką liczbą głosów z Jerzym Zwolińskim. Zdobyła mandat radnej i weszła w skład klubu radnych PiS, opozycji wobec burmistrza.
Jublewska-Lisek o wystąpieniu z klubu radnych PiS powiedziała publicznie już kilka tygodni temu, na spotkaniu mieszkańców Lubartowa ze Stanisławem Gogaczem, senatorem PiS. Zaraz potem z tej deklaracji się wycofała. Twierdziła, że będzie reformowała lubartowski PiS od środka. Zdanie znowu zmieniła i na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Lubartowie oświadczyła, że ostatecznie z klubu wychodzi.
- PiS złamało przedwyborcze zapowiedzi, że w naszym powiecie i mieście nie będzie ani kupczenia stanowiskami, ani przejawów prywaty. Życie pokazało, że takie działania miały miejsce - tłumaczy swoją decyzję Jublewska.
Radna ma na myśli powtórne objęcie stanowiska lubartowskiego starosty przez Annę Bielińską. Działaczka PiS po raz pierwszy została wicestarostą tuż po wyborach samorządowych. Potem jednak została dyrektorem lubelskiego oddziału ZUS. Jej miejsce w starostwie zajął Robert Zygadło.
Gdy po wyborach parlamentarnych Bielińska straciła posadę w ZUS, szybko okazało się, że bez pracy nie zostanie. Zygadło zrezygnował ze stanowiska wicestarosty, na które, dzięki poparciu radnych powiatowych PiS, wróciła Bielińska.
Klub PiS w Radzie Miejskiej stopniał do trzech członków i jednego sympatyka. Przewodniczący klubu - Andrzej Kardasz, uważa, że Jublewska-Lisek zrezygnowała, bo nie została lubartowskim wicestarostą.
- Ceną jej lojalności nie może być powierzenie jej tego stanowiska - mówi radny Kardasz.
Radna temu zaprzecza. Ale dodaje. - Gdyby mi zaproponowano stanowisko wicestarosty, to bym je objęła - mówi. •