

Rozmowa z Beatą Walawską, właścicielką gabinetu ortodontycznego Ortomix w Lublinie, która dzięki wygranej w aukcji internetowej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przez jeden dzień będzie dyrektorem Muzeum Zamoyskich w Kozłówce.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę


• Dlaczego wzięła pani udział w aukcji?
– Z dwóch powodów: zawsze staram się wspierać WOŚP, bo pieniądze zbierane podczas finałów idą na szczytne i widoczne cele – np. pomoc medyczną dla dzieci i seniorów. Poza tym bardzo lubię Kozłówkę, często zabieram tam znajomych, którzy mnie odwiedzają. To przepiękne i wyjątkowe miejsce nie tylko w skali województwa ale też kraju. Takich odrestaurowanych miejsc magnackich jest niewiele.
• Jak wyglądała licytacja?
– O tym, kto wygrał, zdecydowała właściwie ostatnia godzina, wtedy sytuacja stała się najbardziej dynamiczna, przebijaliśmy swoje oferty co kilka minut. Poza mną licytowało 14 innych miłośników Kozłówki i WOŚP. Myślałam, że w aukcji wezmą udział przede wszystkim duże firmy i że mam małe szanse na wygraną. A jednak się udało, moja oferta tysiąca złotych była ostateczna.
• Jak będzie wyglądał dzień, w którym pokieruje pani muzeum?
– Z wielką przyjemności poznam pracowników pałacu i będę mogła oprowadzić turystów po ekspozycjach. Pracownicy muzeum są bardzo życzliwi i obiecali przesłać mi materiały historyczne, które pomogą przygotować się do roli przewodnika. Ze swojej strony obiecuje przygotować się rzetelnie i mam nadzieję, że nie znudzę zwiedzających. Bardzo cieszy mnie również to, że będę mogła zobaczyć muzeum „od kuchni” i dotrzeć do miejsc, które na co dzień są niedostępne dla turystów, np. magazyny czy strych, gdzie podobno straszą duchy.
Dzień spędzony w Kozłowce w towarzystwie miłośników historii oraz pięknym otoczeniu będzie z pewnością dla mnie wyjątkowym i niepowtarzalnym doświadczeniem. Cieszę się na to spotkanie.