W życiu nie zrzeknę się funkcji starosty lubartowskiego, zanim nie będę miał pewności, że zostanę prezesem w Elizówce! - mówi Marian Starownik.
Wyniki konkursu mieliśmy poznać najpóźniej w tym tygodniu. Tymczasem rada nadzorcza Elizówki unieważniła postępowanie. Powód? Do konkursu przystąpił jedynie starosta lubartowski Marian Starownik. A jego oferta, zdaniem rady, nie spełniła wymogów formalnych.
Nie można bowiem łączyć funkcji prezesa ze starostą - wytknęli Starownikowi członkowie rady, powołując się na Ustawę antykorupcyjną. - Dla mnie to jakaś bzdura! - nie przebiera w słowach kandydat. - Prawo handlowe zabrania przystąpienia do konkursu jedynie osobom skazanym prawomocnym wyrokiem. Nie ma innych ograniczeń. Wymyślili to, żeby się mnie pozbyć.
Starownik nie wyklucza, że przystąpi do nowego konkursu. Ale tylko wtedy, gdy prawnicy spółki wydadzą korzystną dla niego opinię. Ma z niej wynikać, że nie musi wcześniej rezygnować z funkcji starosty.
- Ja uważam tak: niech mnie wybiorą, ustalą wynagrodzenie, bo to przecież bardzo ważne, podpiszemy umowę i dopiero wtedy odejdę z urzędu. W ciemno na pewno tego nie zrobię. Nie ma takiej opcji, za duże ryzyko. (mag)