System resocjalizacji nieletnich jest drogi i nieskuteczny – alarmuje w opublikowanych dzisiaj raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Prawie 60 procent nieletnich wraca na drogę przestępstwa.
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak w latach 2007–2009 (pierwszy kwartał) działały zakłady poprawcze i schroniska dla nieletnich w 10 województwach. Kontrolerzy weszli też do schroniska w Dominowie (odpowiednik aresztu śledczego dla dorosłych), gdzie trafiają szczególnie niebezpieczni młodzi ludzie z całego kraju.
Kontrolujący podzielili wydatki schronisk i poprawczaków przez liczbę wychowanków. Miesięcznie na utrzymanie nieletnich w Dominowie wydano w 2008 roku aż 15,2 tys. zł, przy przeciętnej w kraju 8 tys. zł. Więcej kosztowało utrzymanie wychowanka tylko w poprawczaku w Nowem (18,3 tys. zł).
Skąd takie kwoty? W lubelskim schronisku jest miejsce dla 54 młodych ludzi, teraz przebywa ich 32. Mają do dyspozycji internat, szkolne pracownie przedmiotowe, salę gimnastyczną, bibliotekę, warsztaty, gabinety lekarskie i kort tenisowy.
Pieniądze szły głównie na wynagrodzenia pracowników, zakup materiałów i wyposażenie, inwestycje.
– Pracujemy przez cały rok, trzeba zapłacić ochronie, pracownikom administracyjnym, nauczycielom, utrzymać warsztaty szkolne, szkoły: podstawową, gimnazjum i zawodową – tłumaczy Cur. – Dodatkowo, robiliśmy w schronisku inwestycje: do remontu poszła elewacja, wymieniliśmy dach i okna, zainstalowaliśmy monitoring.
Mimo wysokich kosztów utrzymania, NIK pozytywnie oceniła funkcjonowanie schroniska w Dominowie.
Jak się okazuje, koszt pobytu młodych ludzi w schroniskach i poprawczakach jest kilka razy droższy niż utrzymanie dzieci w rodzinach zastępczych (średnio 660–1248 zł w roku 2007) czy młodzieżowych ośrodkach wychowawczych (2928 zł w roku 2008).
Mniej płacimy również na dorosłych za więziennymi kratkami (ok. 2300 zł miesięcznie).