Po zderzeniu z autem głowa ogromnego łosia wylądowała na siedzeniu, a reszta ciała pobiegła dalej. Kierowca wyszedł z wypadku bez szwanku.
- W wyniku zderzenia z samochodem głowa łosia wylądowała na siedzeniu pasażera, a pozostała część ciała pobiegła dalej. Została znaleziona na jezdni ok. 300 metrów dalej od pojazdu – wyjaśnia podkom. Jacek Wójcik z Komendy Powiatowej Policji w Rykach.
Samochód został mocno uszkodzony. Kierowca, mimo, że był cały zakrwawiony nie odniósł obrażeń. Był trzeźwy. Zwierzę było tak duże, że kilka osób miało trudności z usunięciem go z jezdni.
Do podobnego zdarzenia doszło w czwartek przed północą w miejscowości Kolonia Jaszczów. 20-latek i jego czterej pasażerowie z gm. Milejów jechali samochód marki volvo. Nagle na jezdnię wtargnął łoś. Kierowca nie zdążył wyhamować i uderzył w zwierzę.
- Do szpitala w Łęcznej trafiło dwóch pasażerów, 16- i 17-latek. W szpitalu z obrażeniami ciała pozostał starszy z nich. Jego młodszy kolega został już zwolniony do domu – mówi Magdalena Krasna z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej.
Zwierzę nie przeżyło zderzenia z pojazdem. Kierowca auta był trzeźwy.